Dusioł napisał(a):
Czyli już koniec z wyśmiewaniem teorii SLSowych, które mówią, że odpowiednie ustawienie głosu (odpowiednie zwieranie strun czy odpowiednia nośność, nie pamiętam) wpływa na podparcie?

To ktoś to wyśmiewał? Przecież to logiczne, że te 'rzeczy' ze sobą współpracują i są od siebie zależne. Obstawianie, że tylko podparcie lub tylko domknięcie strun załatwia poprawną fonację jest popadaniem w skrajność, a ta najczęściej ogranicza pole do manewru. Mnie się w SLS'ie podoba to, że nie skupiają się na podparciu bo wychodzą z założenia, że jak struny się zwierają to ciężko śpiewającemu samemu sobie przeszkadzać pchając za dużo powietrza lub używając go niedostatecznie. Jest w tym dużo racji - jak 'struny' są zwarte to powietrze musi się podporządkować, natomiast gdy powietrze jest dobre to 'struny' się 'same' nie zewrą.
Dla mnie te przykłady kaczki, czarownicy czy dziecka by uzyskać twang nie są za dobre. Zastanawiałem się kiedyś dlaczego w SLS'ie na początku nie wyskakują z 'heavy edge' (odpowiednik twangu) na samym początku ćwiczeń np. w programach "Singing for the Stars" czy "SingingSuccess". Zamiast tego narzucają Lip Rolls'y, Tongue Trille. Według mnie te ćwiczenia też nie są zbyt intuicyjne dla początkujących.