Normalnie schodzę do D2-E2 i nie jest to jakieś trudne, chociaż już słychać, że to są skrajne dźwięki. Kiedy 'przestawię się' na góry i już tak mocno w nich posiedzę, to nie potrafię zejść w dół w ogóle, moja skala kończy się wtedy dużo wyżej. A dzisiaj, to miałem nawet problem z G2! W ogóle jakby tessytura idzie wtedy w górę i z barytona idę w tenora. Też tak macie? Wydaje mi się, że to aż za duże rozbieżności.

heh mam dokładnie tak samo - niby potrafie zejść do eb ale jak pomęczę trochę wyższych dźwięków (przy czym wcale nie jakiś bardzo wysokich) to mi się skala w dołach nagle kończy gdzieś na g# pewnie wynika to z jakiś napięć

Widzisz wszystko wygląda tak, że idąc do góry w danej chwili jakby przystosowujesz aparat głosowy do śpiewania wysoko. Nie da się tak łatwo przestawić, że drzesz się c2 a nagle wracasz do c. Stąd właśnie na koncertach rockmani ryją wysokie dźwięki a jak się pojawiają jakieś doły to mają z nimi problem. Zobacz taki Bono chociażby, śpiewa 15 piosenek z U2, które są cholernie wysokie, wymagają darcia japy, itd. Przychodzi czas bisów a on w with or without you musi zmieniać melodię, bo najniższe dźwięki są poza jego zasięgiem a przecież jest wysokim barytonem.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

No, właśnie musi wynikać to z jakichś napięć, bo są przypadki, które nie mają takich problemów. Taka Beyonce zeszła do Bb2 po piosence, w której miała jakieś wysokie wokalizy albo robiła wokalizy na jednym wdechu z Eb5 do D3, więc jak widać można. Ale to są bardzo duże rozbieżności. Rozumiem półton, dwa, ale cztery, pięć?! Na pewno jakieś zaciski, bo teraz, po kilku godzinach, kiedy głos odpoczął zejdę do tego Eb. A poza tym może mieć na to wpływ 'przestawienie' na rezonację głowową? Jak tak sobie pomiotam w okolicach c dwukreślnego, to nawet na niższych z razkreślnej wchodzi mi więcej głowy, niż wcześniej i jest to lżejsze i w jakiś sposób nie potrafię pozbyć się 'głowy' nawet na niskich dźwiękach?

Beyonce śpiewa przeważnie na styku neutrala i curbingu, może to też ma jakieś znaczenie, bo ja np metaliczne mody głównie męczę ostatnio

Pawle to jest dobra przekmina, po prostu może wchodzi troszkę za dużo głowy i jak się przyzwyczajasz do takiego ustawienia w momencie śpiewania to organizm się nie może diametralnie szybko przestawić.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

A jak u Ciebie jest z przejściem z górki na dół? Z natury jesteś wysokim barytonem także oczywiście chodzi o dźwięki najniższe jakie możesz zaśpiewać, masz też tak, że jak siedzisz długo wysoko to te najniższe dźwięki jest Ci ciężej zaśpiewać, tzn. chodzi, że nie tyle czy możesz tylko czy one mogą być u Ciebie dosyć mocne?

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

Ja do niedawna, też nadużywałem wysokiego śpiewania. Z tego co sam odnotowałem to teraz gdy usprawniam doły nie schodzę specjalnie niżej (przed D#2 E2 - teraz D2 przy pomyślnym wietrze ) ale wzbogacił się ton głosu w rejonie użytecznych dołów.
"Po pierwsze zwiększ masę " - hehe. Jak wpływa na górki ? pozytywnie zdają się "szersze" robić..

dzięki Ozzy sprawdze tą szczękę

U mnie po górkach dół staje się delikatnie słabszy, choć nie czuję jakiegoś dyskomfortu w górach. Pewnie coś robię źle i bardzo możliwe że to też szczena