* Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 



Nazwa użytkownika:
Hasło:

Zapamiętaj mnie


Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 21  Następna strona
Autor Wiadomość
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 10:24 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Cytuj:
Wyobraź sobie nic.


W jakim celu?

Dzięki za pełną treści wypowiedź.

Cytuj:
Na podstawie aktu wiary w absolut.


Niestety, nie jest to żadna podstawa.
Spójrz:

1. Na jakiej podstawie wierzę, że po śmierci trafię do Śródziemia?
Na podstawie aktu wiary w śródziemie

2. Na jakiej podstawie wierzę, że tak naprawdę żyję w Matrixie?
Na podstawie aktu wiary w matrixa

3.wstaw-dowolnie

Rozumiesz czemu ta podstawa jest pozbawiona sensu? Prowadzi w identyczny sposób do stwierdzenia że istnieje cokolwiek, jeśli dokonamy aktu wiary. Absurd extraordinare. Nie dowodzi w żaden sposób, że obiekt wiary istnieje naprawdę. A jeśli nie istnieje, to jakże straszną stratą czasu byłoby czczenie czegoś czego nie ma, prawda?

Mało tego - zapętlasz się, niestety Bastsex:

Na jakiej podstawie twierdzi, że jego bóg istnieje--->na podstawie aktu wiary w absolut ---> jaką ma podstawę, by uznać że ten akt wiary ma sens, że odnosi się do istniejącego bytu? = żadna podstawa, niestety.

Ja szukam argumentu, poszlaki -> czegokolwiek, co wskazałoby, że biblia nie jest tylko i wyłącznie gorzej napisanym Władcą Pierścieni, a opisuje rzeczywistość. Niestety, to ciężkie zadanie.

Cytuj:
b) Czy jeśli brak jest dowodów, to warto utrzymywać wierzenie w dany obiekt? (w tym przypadku - w boga?)

Cytuj:
Tak, ponieważ wiara nie jest weryfikowalna na płaszczyźnie nauki. Nie trzeba jej uzasadniać.


<lol>
Ziom, już cię lubię :D
Olać naukę. Czysto logicznie:

Zastanów się.

Jeśli brak jest dowodów na prawdziwość jakiegoś twierdzenia (a więc jest ono nieodróżnialne od fałszu, np. jutro przyjdą gigantyczne smoki i cię zjedzą) Więc jest to wiarą (wierzeniem nieodróżnialnym od fałszu; wierzę, że jutro przyjdą gigantyczne smoki i cię zjedzą), to...

DLACZEGO WARTO UTRZYMYWAĆ TO WIERZENIE!?

Ale rozumiem, że taki przykład będzie przejrzystszy:

Po śmierci trafisz do nieba. [brak jest dowodów, poszlak; jest to zatem wiara, czyli wierzenie pozbawione dowodów lub wbrew dowodom przeciwnym: proszę, zanim odpiszesz na ten post, przeczytaj mój który jest na stronie drugiej tego tematu. ]
Nie masz zatem żadnych podstaw, by uznać że po śmierci tam trafisz. Wyznajesz w to wiarę. Pytanie, jaką to ma wartość jeśli niebo nie istnieje? Żadną. I właśnie dlatego jest stratą czasu utrzymywanie wierzeń którym brak jest dowodów.
Tak naprawdę, każdy teista aby nie wyjść na podwójnie sobie zaprzeczającego hipokrytę-ignoranta, powinien utrzymywać NIESKOŃCZONĄ liczbę nieuzasadnionych wierzeń. Jeśli bowiem uznaje jedno wierzenie bez najmniejszych nawet dowodów, powinien uznawać je wszystkie.

Cytuj:
Nie trzeba dowodów, żeby wierzyć.


Ziom <lol2>
No, a woda jest mokra, trawa zielona... A psy to ssaki. Ptaki latają.
OCZYWIŚCIE, że nie trzeba dowodów by wierzyć. Nie przeczytałeś moich poprzednich wypowiedzi i nie wiesz o co mi chodzi. Ja pytam się o dwie rzeczy:

Cytuj:
1. Dlaczego warto wierzyć w boga/bogów/absoluty/smoki/smerfy

2. Na jakiej podstawie mamy uznać, że ci bogowie/smerfy istnieją?


Poproszę wybrać sobie jeden, najlepszy waszym zdaniem argument i spróbować z jego pomocą udowodnić, że wiara w Jahwe jest bardziej zasadna od wiary w smerfy. Albo dolinę kucyków.

Cytuj:
Może zamiast na siłę komuś tłumaczyć, że boga nie ma lepiej zacznij mówić, o tym do czego doprowadza religia jako środek do utrzymania władzy. Uwierz mi, że gadaniem nie zmusisz nikogo do zaprzestania w wiarę, to tak samo jakbym powiedział, żebyś przestał śpiewać mimo iż to dla Ciebie bardzo dużo znaczy ale mam X dowodów, że to nie ma sensu.


Nie interesuje mnie zagadnienie kościoła jako konstytucji, mało tego, uważam że wbrew temu co się mówi, kościół katolicki robi też niezłą robotę. A religia prowadzi do negatywnych skutków ale też pozytywnych. Ja pytam o zasadność teizmu.

I... znów absurd:
Cytuj:
Uwierz mi, że gadaniem nie zmusisz nikogo do zaprzestania w wiarę, to tak samo jakbym powiedział, żebyś przestał śpiewać mimo iż to dla Ciebie bardzo dużo znaczy ale mam X dowodów, że to nie ma sensu


Moje gadanie odmieniło już spojrzenie na teizm u wielu osób. Nie znasz mnie, mojego otoczenia i moich dokonań. Zresztą tak naprawdę nie liczy się osoba wierząca z którą rozmawiam, a raczej widownia, która może ocenić kto ma rację, i czy przypadkiem nie jest bezsensem utrzymywanie wierzeń nieodróżnialnych od fałszu.

Nie, nikogo nie zmuszę. Ale mogę wytknąć głupotę wiary, wykazać że wiara w dolinę kucyków czy w boga Jahwe jest identycznie uzasadniona itd. Przykładowo, pokażę ci a także osobom wierzącym jeśli jakieś tu są krótką próbę udowodnienia, że katolicyzm jest bardziej uzasadniony od wiary w śródziemie:

1. W biblii występują osoby i zdarzenia które miały miejsce w rzeczywistości, śródziemie to czysta fikcja!
absurd: W komiksach z Spider-Manem występuje nowy jork który istnieje w rzeczywistości, a także pojawia się prezdynet Bush! Spider-man istnieje naprawdę?

2. Biblia jest bardzo stara, śródziemie powstało niedawno...
absurd: Niestety, pisma opisujące greckich bogów, ryty czy mitologia nordycka są starsze od biblii. I co?

3. Biblia była pisana przez ludzi natchnionych, Tolkien pisząc Władce Pierścieni wiedział, że tworzy fikcję.
absurd: Czy jeśli grupa ludzi napisze książkę i stwierdzi, że mówi prawdę bo pisali oni pod natchnieniem, to jej zawartość będzie prawdą? Bo na takiej podstawie stwierdzasz teraz, że biblia mówi prawdę.

4. W Śródziemie jakoś nikt nie wierzy, a w Boga tak.
absurd: A jeśli wierzyłoby tyle osób ile wierzy w Jahwe, to stałoby się ono prawdziwą krainą? Nie? No to leci argument...

5. Władca Pierścieni niczego nie uczy, nie ma w nim moralnych zasad postepowania...
absurd: w biblii zawiera się 613 nakazów i zakazów Jahwe i daleko im od moralnych. A dekalog złożony z 9 przykazań? Cóż, Władca uczy szczerości, przyjaźni, mówi by nie opuszczać przyjaciół a poświęcać sie dla nich. Na podstawie Władcy można wyciągnąć o wiele większe korzyści dla naszej moralności niż z biblii

Booya!

Cytuj:
ale mam X dowodów, że to nie ma sensu


A ja mam XXX dowodów na to, że śpiewanie ma sens.
A ile jest dowodów na to, że utrzymywanie wierzeń nieodróżnialnych od fałszu ma sens?

0

Cytuj:
Podsumowując lepiej uświadomić ludzi, ze wiara powinna być dla samych siebie, żaden czarnuch w kościele czy innym meczecie nie powinien mieć wglądu w to co robię. Dlatego jak miałbym komuś coś tłumaczyć to skupiłbym się na przekonaniu go do odejścia od danej instytucji i rozpoczęcie czczenia swojego boga na własną ręke(czy to modlitwą czy składaniem ofiary z 7 bażantów)


Zgadzam się poniekąd, ponieważ nigdy nikogo za wiarę nie krytykuję. Tylko i wyłącznie oceniam argumenty mi przedstawiane na zasadność ich wiary. Jeśli znajdzie się jakiś który mnie przekona, natychmiast stanę się teistą. Wiem, że wiara pomaga ludziom w trudnych chwilach. Jeśli jednak ktoś nie ma jeszcze poważnie uszkodzonych mózgowych ośrodków odp za krytyczne myślenie, szybko może dostrzec absurd swojej wiary... A wówczas różne rzeczy się dzieją. Czasami naprawdę cudowne.

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 17:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 15 czerwca 2010, 23:59
Wiek: 32
Posty: 530

Lokalizacja: Łódź
Online: 214d 12h 55m 49s
ryjcio napisał(a):
Wyobraź sobie nic.

JESTEŚ MOIM BOGIEM!
Wierzę w Ciebie i wielkie krzaki stoneru!

_________________
STONER!!!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 21:48 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 20 lipca 2013, 22:52
Posty: 973

Online: 134d 23h 34m 36s
GG: 1397451
noONE napisał(a):
Cytuj:
Wyobraź sobie nic.


W jakim celu?

Dzięki za pełną treści wypowiedź.

A co, wymiękłeś?

To co, dałeś sobie radę wyobrazić nic, czy nie? :)

noONE napisał(a):
Cytuj:
ale mam X dowodów, że to nie ma sensu


A ja mam XXX dowodów na to, że śpiewanie ma sens.
A ile jest dowodów na to, że utrzymywanie wierzeń nieodróżnialnych od fałszu ma sens?

0

Dobra, to obnaża całą głupotę. Niska ta rozmowa.
Twoje własne dowody mnie nie obchodzą, pokaż nam naukowe dowody! Najlepiej nagrany materiał wideło, naukowe badanie potwierdzające słuszność Twojej tezy :D

Sam operujesz na swoim własnym przekonaniu, że śpiewanie ma sens, a w przypadku wiary już się nie odnosisz tak blisko i mówisz ogólnie o "braku dowodów" :D Brawo :D Właśnie pokazałeś hipokryzję w Twoim podejściu! :)

_________________
Pusto.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 23:11 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 15 czerwca 2010, 23:59
Wiek: 32
Posty: 530

Lokalizacja: Łódź
Online: 214d 12h 55m 49s
Cytuj:
STANISŁAW LEM
CYBERIADA

JAK OCALAŁ ŚWIAT
Konstruktor Trurl sporządził raz maszynę, która umiała robić wszystko na literę n. Kiedy była gotowa, na próbę kazał jej zrobić nici, potem nanizać je na naparstki, które też zrobiła, następnie wrzucić wszystkie do sporządzonej nory, otoczonej natryskami, nastawniami i naparami. Wykonała polecenie co do joty, ale ponieważ nie był jeszcze pewny jej działania, kolejno musiała zrobić nimby, nausznice, neutrony, nurty, nosy, nimfy i natrium. Tego ostatniego nie umiała, i Trurl, bardzo zmartwiony, kazał się jej tłumaczyć.

- Nie wiem, co to jest - wyjaśniła. - Nie słyszałam o czymś takim.
- Jak to? Ależ to sód. Taki metal, pierwiastek...
- Jeżeli nazywa się sód, jest na s, a ja umiem robić tylko na n.
- Ale po łacinie nazywa się natrium.
- Mój kochany - rzekła maszyna - gdybym mogła robić wszystko na n we wszelkich możliwych językach, byłabym Maszyną Która Może Wszystko Na Cały Alfabet, bo dowolna rzecz, w jakimś tam obcym języku na pewno nazywa się na n. Nie ma tak dobrze. Nie mogę robić więcej, niż to wymyśliłeś. Sodu nie będzie.
- Dobrze - zgodził się Trurl i kazał jej zrobić niebo. Zrobiła zaraz jedno, niewielkie, ale zupełnie niebieskie. Zaprosił wtedy do siebie konstruktora Klapaucjusza, przedstawił go maszynie i tak długo wychwalał jej nadzwyczajne zdolności, aż ów rozgniewał się skrycie i poprosił, aby i jemu wolno było coś jej rozkazać.
- Proszę bardzo - rzekł Trurl - ale to musi być na n.
- Na n? - rzekł Klapaucjusz. - Dobrze. Niech zrobi naukę.
Maszyna zawarczała i po chwili plac przed domostwem Trurla wypełnił się tłumem naukowców. Wodzili się za łby, pisali w grubych księgach, inni porywali te księgi i darli je na strzępy, w dali widać było płonące stosy, na których skwierczeli męczennicy nauki, tu i ówdzie coś hukało, powstawały jakieś dziwne dymy w kształcie grzybów, cały tłum gadał równocześnie, tak że słowa nie można byłe zrozumieć, od czasu do czasu układając memoriały, apele i inne dokumenty, w odosobnieniu zaś, pod nogami wrzeszczących, siedziało kilku samotnych starców i bez przerwy maczkiem pisało na kawałkach podartego papieru.
- No co, może złe?! - zawołał z dumą Trurl. - Wykapana nauka, sam przyznasz!
Ale Klapaucjusz nie był zadowolony.
- Co, ten tłum to ma być nauka? Nauka to coś całkiem innego!
- Więc proszę, powiedz co, a maszyna zaraz to zrobi! - obruszył się Trurl. Ale Klapaucjusz nie wiedział, co powiedzieć, więc oświadczył, że postawi maszynie jeszcze dwa inne zadania, a jeśli je ona rozwiąże, uzna, że jest taka, jak ma być. Trurl przystał na to i Klapaucjusz rozkazał, aby zrobiła nice.
- Nice! - wykrzyknął Trurl. - Słyszał kto coś takiego, co to są nice?!
- Ależ jak to, druga strona wszystkiego - odparł Klapaucjusz spokojnie. - Nicować, przewracać na podszewkę, nie słyszałeś o tym? No no, nie udawaj! Hej, maszyno, bierz się do roboty!

Maszyna jednak działała już od dobrej chwili. Zrobiła najpierw antyprotony, potem antyelektrony, antyneutrina, antyneutrony, i tak długo pracowała, nie ustając, aż natworzyła bez liku antymaterii, z której zaczął się z wolna, podobny do dziwnie błyszczącej chmury w niebie, formować anty świat.
- Hm - rzekł bardzo niezadowolony Klapaucjusz - to mają być nice? Powiedzmy, że tak... Dajmy na to, dla świętego spokoju... Ale oto trzeci rozkaz: Maszyno! Masz zrobić Nic!
Maszyna przez dłuższy czas w ogóle się nie ruszała. Klapaucjusz jął zacierać z zadowolenia ręce, Trurl zaś rzekł:
- O co ci chodzi? Kazałeś jej nic nie robić, więc nic nie robi!
- Nieprawda. Kazałem jej zrobić Nic, a to co innego.
- Też coś! Zrobić Nic a nie zrobić nic - znaczy jedno i to samo.
- Skądże! Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!!
- Zawracasz głowę maszynie! - krzyknął Trurl, lecz naraz rozległ się jej spiżowy głos:
- Przestańcie się kłócić w takiej chwili! Wiem, co to Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnienie. Lepiej po raz ostatni przyjrzyjcie się światu, bo wnet go nie będzie...

Słowa zamarły na ustach rozjuszonym konstruktorom. Maszyna w samej rzeczy robiła Nic, a to w ten sposób, że kolejno usuwała ze świata rozmaite rzeczy, które przestawały istnieć, jakby ich w ogóle nigdy nie było. Usunęła już natągwie, nupajki, nurkownice, nędzioły, nałuszki, niedostópki i nędasy. Chwilami wydawało się, że zamiast redukować, zmniejszać, wyrzucać, usuwać, unicestwiać i odejmować - powiększa i dodaje, ponieważ zlikwidowała po kolei niesmak, niepospolitość, niewiarę, niedosyt, nienasycenie i niemoc. Lecz potem znowu zaczęło się robić wokół patrzących rzadziej.
- Ojej! - rzekł Trurl. - Żeby coś z tego złego tylko nie wynikło...
- E, co tam! - rzekł Klapaucjusz. - Przecież widzisz, że ona nie robi wcale Nicości Generalnej, a jedynie Nieobecność wszystkich rzeczy na n, nic się nie stanie, bo też ta twoja maszyna całkiem do niczego!
- Tak ci się tylko wydaje - odparła maszyna. - Zaczęłam, istotnie, od wszystkiego, co na n, bo było mi to bardziej familiarne, ale co innego jest zrobić jakąś rzecz, a co innego usunąć ją. Usuwać mogę wszystko, z tej prostej przyczyny, że umiem robić wszyściuteńko, ale to wszyściuteńko na n, a więc Niebyt jest dla mnie fraszką. Zaraz was nie będzie ani niczego, więc proszę cię, Klapaucjuszu, abyś powiedział jeszcze prędko, że jestem prawdziwie uniwersalna i wykonuję rozkazy jak się należy, bo będzie za późno.
- Ależ to... - zaczął przestraszony Klapaucjusz i w tej chwili zauważył, że istotnie już nie tylko na n nikną różne rzeczy: przestały ich bowiem otaczać kambuzele, ściśnięta, wytrzopki, gryzmaki, rymundy, trzepce i pćmy.
- Stój! Stój! Cofam to, co powiedziałem! Przestań! Nie rób Niebytu!! - wrzeszczał na całe gardło Klapaucjusz, ale zanim maszyna się zatrzymała, znikły jeszcze graszaki, plukwy, fihdrony i zamry. Wtedy dopiero maszyna znieruchomiała. Świat wyglądał wręcz przeraźliwie. Zwłaszcza ucierpiało niebo: widać było na nim ledwo pojedyncze punkciki gwiazd; ani śladu prześlicznych gryzmaków i gwajdolnic, które tak dotąd upiększały nieboskłon!
- Wielkie nieba! - zakrzyknął Klapaucjusz. - A gdzież są kambuzele? Gdzie moje murkwie ulubione? Gdzie pćmy łagodne?!
- Nie ma ich i nigdy już nie będzie - odparła spokojnie maszyna. - Wykonałam, a raczej zaczęłam wykonywać to tylko, coś mi kazał...
- Kazałem ci zrobić Nicość, a ty... ty...
- Klapaucjuszu, albo jesteś głupcem, albo głupca udajesz - rzekła maszyna. - Gdybym zrobiła Nicość naraz, za jednym zamachem, przestałoby istnieć wszystko, więc nie tylko Trurl i niebo, i Kosmos, i ty, ale nawet ja. Więc kto właściwie i komu mógłby wtedy powiedzieć, że rozkaz został wykonany i że jestem sprawną maszyną? A gdyby nikt tego nikomu nie powiedział, w jaki sposób ja, której by także już nie było, mogłabym otrzymać należną mi satysfakcję?
- Niech ci będzie, nie mówmy już o tym - rzekł Klapaucjusz. - Już niczego od ciebie nie chcę, śliczna maszyno, tylko proszę, zrób murkwie, bo bez nich życie mi niemiłe...
- Nie umiem tego, ponieważ są na m - rzekła maszyna. - Owszem, mogę na powrót zrobić niesmak, nienasycenie, niewiedzę, nienawiść, niemoc, nietrwałość, niepokój i niewiarę, ale na inne litery proszę się po mnie niczego nie spodziewać.
- Ale ja chcę, żeby były murkwie! - ryknął Klapaucjusz.
- Murkwi nie będzie - rzekła maszyna. - Popatrz, proszę, na świat, jaki jest cały pełen olbrzymich czarnych dziur, pełen Nicości, która wypełnia bezdenne otchłanie między gwiazdami, jak wszystko dookoła stało się mą podszyte, jak czyha nad każdym skrawkiem istnienia. To twoje dzieło, mój zawistniku! Nie sądzę, żeby następne pokolenia miały cię za to błogosławić...
- Może się nie dowiedzą... Może nie zauważą... - wyjąkał pobladły Klapaucjusz, patrząc z niewiarą w pustkę czarnego nieba i nie śmiać nawet w oczy spojrzeć swemu koledze. Pozostawiwszy go obok maszyny, która umiała wszystko na n, wrócił chyłkiem do domu - świat zaś po dziś dzień pozostał już cały podziurawiony Nicością - tak jak go w toku nakazanej likwidacji zatrzymał Klapaucjusz. A ponieważ nie udało się zbudować maszyny na żadną inną literę, trzeba się obawiać, że nie będzie już nigdy takich wspaniałych zjawisk jak pćmy i murkwie - po wieki wieków.

_________________
STONER!!!


Ostatnio edytowano czwartek, 19 lutego 2015, 23:24 przez panaut0lordv, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 23:24 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Cytuj:
Dobra, to obnaża całą głupotę. Niska ta rozmowa.
Twoje własne dowody mnie nie obchodzą, pokaż nam naukowe dowody! Najlepiej nagrany materiał wideło, naukowe badanie potwierdzające słuszność Twojej tezy

Sam operujesz na swoim własnym przekonaniu, że śpiewanie ma sens, a w przypadku wiary już się nie odnosisz tak blisko i mówisz ogólnie o "braku dowodów" Brawo Właśnie pokazałeś hipokryzję w Twoim podejściu!


Ziom, nie odnosisz się do treści mojego postu, nie wiem o co ci chodzi "w naukowych dowodach", nagranych materiałach itp. Jeśli odniesiesz się konstruktywniej, możemy pogadać.

Jakiej tezy?

Słuszność? Jakiej tezy? :P

Cytuj:
A co, wymiękłeś?

To co, dałeś sobie radę wyobrazić nic, czy nie?


Czemu mam sobie coś wyobrażać?

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 23:33 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 20 lipca 2013, 22:52
Posty: 973

Online: 134d 23h 34m 36s
GG: 1397451
noONE napisał(a):
Cytuj:
Dobra, to obnaża całą głupotę. Niska ta rozmowa.
Twoje własne dowody mnie nie obchodzą, pokaż nam naukowe dowody! Najlepiej nagrany materiał wideło, naukowe badanie potwierdzające słuszność Twojej tezy

Sam operujesz na swoim własnym przekonaniu, że śpiewanie ma sens, a w przypadku wiary już się nie odnosisz tak blisko i mówisz ogólnie o "braku dowodów" Brawo Właśnie pokazałeś hipokryzję w Twoim podejściu!


Ziom, nie odnosisz się do treści mojego postu, nie wiem o co ci chodzi "w naukowych dowodach", nagranych materiałach itp. Jeśli odniesiesz się konstruktywniej, możemy pogadać.

Jakiej tezy?

Tezy, że śpiewanie ma sens, a wiara w Boga nie :D

Cytuj:
Cytuj:
A co, wymiękłeś?

To co, dałeś sobie radę wyobrazić nic, czy nie?


Czemu mam sobie coś wyobrażać?

Bo odnoszę wrażenie, że nie potrafisz.

_________________
Pusto.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: piątek, 20 lutego 2015, 00:02 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 26 lutego 2012, 19:20
Wiek: 28
Posty: 103

Online: 44d 15h 23m 57s
GG: 0
Ja byłam ateistką przez 6 lat i to zagorzałą. Teraz jestem chrześcijanką i nie wyobrażam sobie już by w Boga nie wierzyć. Tak samo wierzę też w istnienie diabła. I myslę że doświadczyłam pewnych rzeczy w swoim życiu które mi jasno pokazały istnienie jednego i drugiego. Nie było nikogo kto by we mnie zapoczątkował chęć powrotu do wiary, nikt mnie nie nakłaniał. Jestem teraz zupełnie innym człowiekiem i wierzę, że pomógł mi w tym Bóg by się zmienić stawiając różne zdarzenia i ludzi nam ojej drodze :) Dla mnie nie jest najważniejsze chodzenie do kościoła, tylko własny kontakt z Bogiem poprzez modlitwę i ludzie oraz otwarcie by ich lepiej rozumieć.

Osobiście uważam że jako ludzie nie jesteśmy w stanie udowodnić wszystkiego, są tacy co wierzą w wielki wybuch i ma to dla nich sens 'nie było nic a potem był wielki wybuch' i jest to teoria a nie fakt, a są ludzie dla których więcej sensu ma stworzenie świata i istot przez siłe zwaną Bogiem która jest ostateczna i nie ma początku ani końca. Ludzie są omylni i mają wolną wolę. Nikt nie jest idealny i nawet jeśli Bóg jest i on jest idealny to ludzie z jego dzieła zrobią także zepsucie bo żaden z nas nie jest w 100% dobry. Ale mimo to możemy tworzyć szczęście i dobro, to nasza wolna wola i sumienie i to by decydujemy jaka drogą isć, czy ten Bóg jest czy go nie ma.

Są dowody na fakty historyczne ukazane w Biblii, np. o tym że istniał sobie jakiś Jezus z Nazaretu ale nie mamy pewniaka że był on Synem Bożym tak właściwie. Jest taka historia o proroku Danielu i kilku jego przyjaciołach gdy zakazano im modlitwy i nakazano pokłony przed posagiem władcy, lecz ci ludzie się nie pokłonili, więc skazano ich na spalenie. Gdy stanęli w ognie nie spłonęli a za nimi był widoczny ktoś - i podobno był to Jezus wiec też wynika wg Biblii, że istniał zanim Bóg go wysłał pod postacią człowieka. Są ponoć jakies dokumenty poza biblijne gdzie opisywano cuda dokonywane przez Jezusa, ale nie zagłębiałam się w to. Stary Testament od Nowego różni się w znaczny sposób, gdyż w ST są pewne zasady i reguły, które po przyjściu Jezusa uległy zmianie 'Było napisane xyz, a ja powiadam wam że teraz będzie inaczej'. Jedni poszli za Jezusem, inni nie. Było ząb za ząb, a wg Jezusa jeśli ktoś cię uderzy w policzek to nadstaw mu drugi - taki dosć znany przykład :)
Jest też księga apokalipsy, dosć zaskakująca i chyba najbardziej intrygująca bo tyczy się przyszłości.
Na pewno żeby to miało ręce i nogi to trzeba też ogarnać kto to pan diabeł i jak on działa i o co z tym chodzi. W tej kwestii polecam Księdza Piotra Glasa, jest polskim egzorcystą pracującym w Anglii, fajnie tłumaczy.

Na pewno nie chcę i nie lubię wmawiać nikomu swoich poglądów, jeśli ktoś chce to trochę opowiadam tak jak tutaj. Mam znajomych ateistów, chrześcijan i muzułmanów i się dogadujemy bardzo dobrze mimo tych różnic. W każdym razie, ciężko jest uwierzyć dopóki sami nie doświadczymy czegokolwiek na własnej skórze.Jak ktoś nie chce to nie uwierzy (niby jest potwierdzone istnienie atomu i się uczyłam o tym ale sama go nie widziałam, mimo to ufam temu ale gdybym nie chciała to bym nie wierzyła) nawet jakby Jezusa na własne oczy zobaczył i dopóki pewne rzeczy by się w moim życiu nie pojawiły to też bym nie uwierzyła :) Dostałam wystarczające dowody by uwierzyć z własnego doświadczenia. Ba, wielu wierzących ludzi powie że oni nie wierzą tlyko wiedzą że Bóg istnieje. Ateista zapyta o dowody. Wierzący opowie co i jak a ateista uzna, że to nic takiego, że przecież może być mnóstwo innych czynników albo najłatwiej powie, że wierzący jest obłąkany. Tak samo jakiś naukowiec może mi coś pokazywać, a ja to uznam za bzdurę bo może to celowe działanie ogłupiania a może wyniki sfałszowane i nie uwierzę póki sama nie sprawdzę. Nie każdemu dogodzisz, gdyby się tak dało ludzi przekonać do dowodów to nie mielibyśmy takich różnic. Mimo to współpracujemy.

I tak zastanawiało mnie jedno: dlaczego jak pytam ateistę o Boga to dostaje często furii a jak o diabła to mu to nie przeszkadza i jeszcze przyklaskuje? Za każdym jak prowadziłam gadkę z ateistami i wyjechałam z tym pytaniem to zapadała cisza i koniec tematu, zmiana na inny. Z tym nie ma żartów, czasami to traktujemy tak lajtowo a potem się robi bałagan. Jeśli już bierzemy pod uwagę Boga to trzeba też diabła - inaczej mały ma to sens.
Na terenie mojego domu miały miejsce dziwne rzeczy, jedna taka że aż włosy dęba stają i nawet moi rodzice nie za bardzo wierzący twierdzą, że to nie było nic takiego ziemskiego. Na pewno nie była to żadna dobra siła i cieszę się, że już tam nie mieszkam bo można by z tego mini horror nakręcić :P Jak chcecie to wam opowiem.

To już nasza osobista sprawa czy chcemy chociaż otworzyć drzwi dla ludzi, zaprosić ich i porozmawiać i dać im przedstawić to co mają, okazać zrozumienie, czy mieć je zamknięte i wrednym tonem prowadzić rozmowę przez zamknięte mając się za władcę w swoim własnym królestwie w zamkniętym świecie i nie dopuszczać nikogo do niego tlyko odrzucać tych co myślą inaczej majac ich za niższych od siebie.
noOne - Twoje wypowiedzi wydają mi się z grupy tych drugich, jakbyś był całkowicie zamknięty, po prostu. Nawet jeśli wiara to pic na wodę to może weź też pod uwagę, że są ludzie którzy całe życie spędzają w szpitalu albo umierają jako dzieci a ich matki mają traumę z powodu urodzenia martwego dziecka. I tacy ludzie i takie matki wierzą, że ta osoba poszła do lepszego świata, który jest bardziej sprawiedliwy niż to co mamy na ziemi i że spotkają się. Tobie fajnie myśląc ze po śmierci Twoje ciało tlyko zgnije albo zostanie spalone i będzie nic jak przed wielkim wybuchem, ok. Ale nie odbieraj innym, nawet jeśli tylko złudnych wierzeń o tym że po drugiej stronie jest lepiej i nawet samotny człowiek ma sie do kogo zwrócić. Nie każdy ma szczęście przeżyć dobre życie. Niektórzy wcale go nie przeżywają bo szybko ich żywot się kończy. Ja nawet nie chcę wiedzieć co jest dokładnie po śmierci, chcę chociaż wierzyć że jest tam lepiej :) I raczej nie jest to coś, co cię krzywdzi.
I to jest sens. Traktowanie wiary jako dobra i nadziei dla każdej istoty. Traktowanie Boga jako kogoś, kto dba o nas wszystkich i nam pomaga byśmy ze sobą żyli w możliwie najlepszy sposób. Abyśmy mieli prawdziwe szczęście pochodzące od drugiego człowieka i dzielenie się tym szczęściem. I budowanie takiej więzi między ludźmi i samym Bogiem która pozwoli nam to dobro i szczęście kontynuowac już na zawsze. Nie chodzi o to by być samolubem i myśleć że o, mam układ z tym gościem u góry to będę miał dobrze jak się przekręcę. Chodzi o to by obecny świat traktować jak najlepiej i dać takze innym szansę i pomoc, a o śmierci myśleć jako o spotkaniu z bliskimi i życie z nimi w szczęściu, które daje nam ktoś tak dobry że normalnie sobie tego nie wyobrażamy.

Mam nadzieję, że przynajmniej nie przeczytam posta który mnie wyśmiewa bo czegoś takiego nie lubię, wystarczy mi że już w mediach wszędzie trąbią o tym w chamski sposób. Z muzyki polecam zespół Epica, szczególnie najnowszy album The Quantum Enigma, oni mają taką specyficzną tematykę i bardzo ich za to lubię.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: piątek, 20 lutego 2015, 00:24 
Offline

Dołączył(a): wtorek, 10 września 2013, 16:43
Posty: 275

Online: 65d 4h 58m 58s
GG: 0
Cytuj:
Nie znasz mnie, mojego otoczenia i moich dokonań. Zresztą tak naprawdę nie liczy się osoba wierząca z którą rozmawiam, a raczej widownia, która może ocenić kto ma rację, i czy przypadkiem nie jest bezsensem utrzymywanie wierzeń nieodróżnialnych od fałszu.


Jaka hipokryzja, w gruncie rzeczy niczym nie różnisz się od inkwizycji.

Cytuj:
Na przykład ?,
Jeśli brak jest dowodów na prawdziwość jakiegoś twierdzenia DLACZEGO WARTO UTRZYMYWAĆ TO WIERZENIE!?


Bo robią tak naukowcy! np; Nie ma dowodów na to, że ciepło tworzy coś innego niż energia kinetyczna, więc przyjmujemy, że ciepło to właśnie ta energia. No a takie założenie jest nie logiczne bo w takiej sytuacji w kosmosie (próżni) nie powinno być temperatury.


Cytuj:
w biblii zawiera się 613 nakazów i zakazów Jahwe i daleko im od moralnych. A dekalog złożony z 9 przykazań?


To ile w końcu jest tych nakazów? Powiedz mi gdzie są to sobie poczytam.
Deka-logos - dziesięć słów.


Cytuj:
Nauka mówi: nie wiemy jak powstał wszechświat. Próbujemy znaleźć odpowiedzi, musimy się jednak pogodzić z możliwością, że pewne rzeczy i zjawiska nie zostaną wyjasnione.


Religia mówi: nie wiemy jak powstał wszechświat... A więc stworzył go Jahwe!
Więc po co próbować tłumaczyć te zjawisko?


Twierdzisz, że naukowcy nigdy nie wyjaśnią mechanizmu powstania wszechświata ale jednak zaprzeczasz istnieniu boga?! Jeśli bóg nie istnieje rozwiązanie zagadki jest tylko kwestią czasu, stanowiło by to nie lada tajemnicę w przypadku odwrotnym.

Poza tym biblijną wersję powstania świata i mechanizm powstawania życia na ziemi (ewolucja) wiele łączy


Naprawdę wiele mówisz o prawdopodobieństwie. I jeśli by się tak zastanowić (uwzględniając wielkość i różnorodność wszechświata) to gdzieś tam mogą istnieć zaawansowane byty zdolne do przechwytywania stanów kwantowych naszych elektronów oraz umieszczania w ośrodku. coś na wzór nieba. Życie poza ziemią może istnieć na bardzo zaawansowanym poziomie tak, że dla nas oni być bogiem. Forma bytu nie musi przyjmować formy humanoidalnej. Boga nie należy tylko rozpatrywać jako wrednego starego dziadka, który nie pozwala ci założyć ulubionych butów bo za takie coś wrzuci cię do piekła abyś się smażył, oba testamenty ukazują go raczej jako coś przypominającego energię - arka, płonący krzak, apokalipsa.
Myślę też, że imię boga daje dużo do myślenie - tetragramaton to sformułowanie jakiego powinno się używać nazywając naszego potencjalnego stwórcę.


Cytuj:
Typowy postępowy katolik olewa zupełnie fragmenty biblii i nakazy które mu się nie podobają, lub są niezgodne z jego kompasem moralnym, i wybiera tylko wybiórcze, z pozoru dobre nakazy.


Typowy postępowy katolik nie jest żydem (według nich stare przymierze nie zostało jeszcze wypełnione), poza tym problem ze starym testamentem polega na tym, że mało kto potrafi go oczytać i zna pierwotną funkcję, trzeba być też człowiekiem inteligentnym a o połączeniu go z nowym testamentem nie wspomnę. Myślę od sposobów mycia, ubierania, łapania za kroczę i metod karania żony nie zależy nasze zbawienie. Ty bowiem, PANIE będziesz błogosławił sprawiedliwego. - księga psalmów.



Cytuj:
1. Dlaczego warto wierzyć w boga/bogów/absoluty/smoki/smerfy.

To zostało już udowodnione, jeśli naukowcy wierzą a ty stawiasz ich jako główny wyznacznik wartości wierzenia (poznanie na drodze obserwacji naukowej) to wierzenie powinno być zasadne.

Cytuj:
2. Na jakiej podstawie mamy uznać, że ci bogowie/smerfy istnieją?


Jeśli potrzebujesz sposobów empirycznych to takich nie znajdziesz. Tego nie sposób wyjaśnić równaniem, eksperymentem, według chrześcijan boga można dostrzec w ludziach a szuka się go w czynach, postępowaniu.
Wiara dzieje się na innej płaszczyźnie. Ponad to ludzie mogą być tak zaprojektowani aby go nie widzieć, ''Błogosławienie którzy nie widzieli a uwierzyli" Ślepi od urodzenia nigdy nie doświadczyli słońca ich otoczenie opowiedziało im o nim. Jednak nie mają dowodów na istnienie jego a wierzą i wedle twojej teorii takie coś jet nieuzasadnione. Można zatem wysnuć wniosek, że dowodem jest brak dowodów. Przykro mi, ale jak pisałem, to nie czas w którym ludzie mogli by metodami naukowymi obalić istnienie boga. ;D



Chociaż... w biblii istnieją takie słowa „Wtedy Bóg rzekł: „Nie może pozostawać duch Mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną; niech więc żyje tylko sto dwadzieścia lat”

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że badania nad kodem genetycznym ujawniły liczbę lat które mógłby przeżyć każdy człowiek gdyby nie był narażony na negatywny wpływ środowiska i to jest dokładnie 120 lat. więc może coś w tym jest.

_________________
- Nie jesteś złym człowiekiem.
- Owszem, jestem.
- Brakuje ci tego czasem?
- Czego?
- Czegokolwiek.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: piątek, 20 lutego 2015, 08:38 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Cytuj:
Tezy, że śpiewanie ma sens, a wiara w Boga nie


Poczytaj o gradacji wierzeń i różnicach między wierzeniem uzasadnionym a nieuzasadnionym. Tłumaczę to już w poprzednich postach. Bardziej pomóc ci już nie mogę.

Cytuj:
Bo odnoszę wrażenie, że nie potrafisz.


Potrafisz wyobrazić sobie nowy kolor/twarz człowieka której nie widziałeś nigdy wcześniej?
I co, do jakiego wniosku ma to prowadzić?

Myślę, że rozmowa z tobą donikąd nie prowadzi, pozdrawiam.

I
Cytuj:
myslę że doświadczyłam pewnych rzeczy w swoim życiu które mi jasno pokazały istnienie jednego i drugiego.


Skąd wiesz, że nie był to przypadek, lub twoje własne odczucia?
A jeśli jesteś przekonana, że rzecz której doświadczyłaś była nadnaturalna...
To skąd przekonanie, że to właśnie Jahwe za tym stoi a nie cokolwiek innego? Np. muminki, Godzilla, czy Odyn?
Znów odwołasz się tylko do swoich uczuć?

Cytuj:
Osobiście uważam że jako ludzie nie jesteśmy w stanie udowodnić wszystkiego, są tacy co wierzą w wielki wybuch i ma to dla nich sens 'nie było nic a potem był wielki wybuch' i jest to teoria a nie fakt


Kto uważa, że było "nic" a potem wielki wybuch?
Nie, nie jesteśmy w stanie udowodnić wszystkiego. Trzeba się z tym pogodzić. Póki co Teoria Wielkiego Wybuchu najlepiej wyjaśnia początek wszechświata. Są na nią liczne dowody, dlatego nazywa się Teorią. Nikt nie twierdzi, że na pewno tak było. To by wymagało wiedzy absolutnej, a jej niestety ludzkość nie posiadła. Uważasz, że wiara w boga jest równie zasadna co wierzenie w teorie wielkiego wybuchu popartą wieloma dowodami?

Cytuj:
Ludzie są omylni i mają wolną wolę


Niestety wg twojego ukochanego Chrześcijaństwa, ludzie nie mają wolnej woli. Dlaczego?
Wszechmoc + wszechwiedza + STWORZENIE ŚWIATA = brak wolnej woli.

Cytuj:
Ale mimo to możemy tworzyć szczęście i dobro, to nasza wolna wola i sumienie i to by decydujemy jaka drogą isć,
Cytuj:
czy ten Bóg jest czy go nie ma.


Dokładnie. Możemy tworzyć szczęście i dobro, działać w zgodzie z własnym sumieniem i być dobrymi ludźmi. Nie musimy wcale przy okazji utrzymywać wierzeń nieodróżnialnych od fałszu, bo są one kulą u nogi.

Ale ja czekam na twoją odpowiedź w poniższych dwóch kwestiach:

1. Dlaczego warto wierzyć w boga/bogów/absoluty/smoki/smerfy

2. Na jakiej podstawie mamy uznać, że ci bogowie/smerfy istnieją?

Dalej nikt jakoś nie wyłożył ŻADNEGO sensownego argumentu za którąś z tych kwestii, którego bym nie obalił. Przeczytaj również sobie to:

Cytuj:
1. W biblii występują osoby i zdarzenia które miały miejsce w rzeczywistości, śródziemie to czysta fikcja!
absurd: W komiksach z Spider-Manem występuje nowy jork który istnieje w rzeczywistości, a także pojawia się prezdynet Bush! Spider-man istnieje naprawdę?

2. Biblia jest bardzo stara, śródziemie powstało niedawno...
absurd: Niestety, pisma opisujące greckich bogów, ryty czy mitologia nordycka są starsze od biblii. I co?

3. Biblia była pisana przez ludzi natchnionych, Tolkien pisząc Władce Pierścieni wiedział, że tworzy fikcję.
absurd: Czy jeśli grupa ludzi napisze książkę i stwierdzi, że mówi prawdę bo pisali oni pod natchnieniem, to jej zawartość będzie prawdą? Bo na takiej podstawie stwierdzasz teraz, że biblia mówi prawdę.

4. W Śródziemie jakoś nikt nie wierzy, a w Boga tak.
absurd: A jeśli wierzyłoby tyle osób ile wierzy w Jahwe, to stałoby się ono prawdziwą krainą? Nie? No to leci argument...

5. Władca Pierścieni niczego nie uczy, nie ma w nim moralnych zasad postepowania...
absurd: w biblii zawiera się 613 nakazów i zakazów Jahwe i daleko im od moralnych. A dekalog złożony z 9 przykazań? Cóż, Władca uczy szczerości, przyjaźni, mówi by nie opuszczać przyjaciół a poświęcać sie dla nich. Na podstawie Władcy można wyciągnąć o wiele większe korzyści dla naszej moralności niż z biblii


Mam nadzieję, że widzisz że typ argumentacji przedstawiony w tym krótkim spisie nie prowadzi w żaden sposób do stwierdzenia, że BIBLIA MÓWI PRAWDĘ?
Tak to napisałem, żeby przeskoczyć o parę poziomów.

Cytuj:
Są dowody na fakty historyczne ukazane w Biblii, np. o tym że istniał sobie jakiś Jezus z Nazaretu ale nie mamy pewniaka że był on Synem Bożym tak właściwie


Jakie to są dowody na istnienie Jezusa?
Bo z tego co wiem, jest takich niemalże brak.

Cytuj:
że był on Synem Bożym tak właściwie


Niestety, ty masz.

Cytuj:
T są pewne zasady i reguły, które po przyjściu Jezusa uległy zmianie 'Było napisane xyz, a ja powiadam wam że teraz będzie inaczej'. Jedni poszli za Jezusem, inni nie.


Niestety nie, podaje ustęp w którym Jezus nakazuje przestrzeganie wszystkich
nakazów i zakazów Jahwe. Czyli między innymi nakaz poślubiania ofiar gwałtom ich oprawców, zakaz jedzenia krewetek, czy np. obcięcie kobiecie ręki za to, że stanęła w twojej obronie. Sic: Mt 5:17, poczytaj. „Prawo i Prorocy” było zwyczajowym określeniem używanym przez Żydów w stosunku do CAŁEGO Starego Testamentu, wliczając w to 613 szczegółowych przykazań. Przykłady: Mat 7:12, 11:13, 33:40; Łuk 16:16; Jan 1:45; Dzieje apostolskie 13:15; 28:23; List to Rzymian 3:21.
Innymi słowy, Jezus mówił o Starym Testamencie jako całości, zwracając uwagę że nie istnieją żadne podstawy do wybierania sobie jednych przykazań, i ignorowania innych.

Cytuj:
Są ponoć jakies dokumenty poza biblijne gdzie opisywano cuda dokonywane przez Jezusa, ale nie zagłębiałam się w to.


Są ponoć notatki Tolkiena opisujące dokonywanie cudów przez Froda.
I co z tego?

Cytuj:
ak ktoś nie chce to nie uwierzy (niby jest potwierdzone istnienie atomu i się uczyłam o tym ale sama go nie widziałam, mimo to ufam temu ale gdybym nie chciała to bym nie wierzyła)


Wydajesz się bardzo miłą osobą, i nie nakłaniam cię agresywnie do porzucenia wiary, nie twierdzę też że teiści są w jakikolwiek sposób gorsi. Dążę do tego, byś spojrzała krytycznie na swoje słowa i zastanowiła się czy mają sens.

Nie widziałaś atomu, ale wiesz że on istnieje. Bo są na to liczne i niepodważalne dowody! Wierzysz w to, że atom istnieje bo jest to wierzenie uzasadnione (odsyłam do drugiej części tego tematu, w moim poście zawiera sie tam "gradacja wierzeń") poparte licznymi dowodami=wiedza.

Natomiast wiara w boga to coś zupełnie przeciwnego. Brak jest jakichkolwiek dowodów, że bóg/bogowie istnieją. Dlatego wierzenie w istnienie boga to głupotka, i nie możesz porównywać wiary w boga z wierzeniem w udowodnialny, istniejący w tym wypadku np atom. Czy dowolny obiekt fizyczny w naszej rzeczywistości który istnieje. To że go nie widziałaś nie ma znaczenia, jeśli są rzetelne podstawy i walentne argumenty przemawiajace za istnieniem tego obiektu. Dlatego wierzysz w istnienie planety Mars np

I nim powiesz, że na istnienie boga nie trzeba dowodów - poczytaj sobie moje wcześniejsze wypowiedzi, punktuję tam błędność takiego myślenia. Jeśli nie będzie ci się chciało to trudno, nie będę się powtarzał aż tyle.

Cytuj:
tak zastanawiało mnie jedno: dlaczego jak pytam ateistę o Boga to dostaje często furii a jak o diabła to mu to nie przeszkadza i jeszcze przyklaskuje? Za każdym jak prowadziłam gadkę z ateistami i wyjechałam z tym pytaniem to zapadała cisza i koniec tematu, zmiana na inny. Z tym nie ma żartów, czasami to traktujemy tak lajtowo a potem się robi bałagan. Jeśli już bierzemy pod uwagę Boga to trzeba też diabła - inaczej mały ma to sens.
Na terenie mojego domu miały miejsce dziwne rzeczy, jedna taka że aż włosy dęba stają i nawet moi rodzice nie za bardzo wierzący twierdzą, że to nie było nic takiego ziemskiego. Na pewno nie była to żadna dobra siła i cieszę się, że już tam nie mieszkam bo można by z tego mini horror nakręcić Jak chcecie to wam opowiem
.

Nie wiem dlaczego ateiści których pytasz wpadają w furię jeśli rozmawiacie o bogu. Jednak sama istota diabła jest bardzo złożona i udowadnia tylko jakim Jahwe jest potworem.
Chociażby fakt, że Jahwe zabił w biblii miliony ludzi, a szatan NIKOGO z wyjątkiem synów Hioba.

Ależ opowiadaj! ;)

Cytuj:
noOne - Twoje wypowiedzi wydają mi się z grupy tych drugich, jakbyś był całkowicie zamknięty, po prostu. Nawet jeśli wiara to pic na wodę to może weź też pod uwagę, że są ludzie którzy całe życie spędzają w szpitalu albo umierają jako dzieci a ich matki mają traumę z powodu urodzenia martwego dziecka. I tacy ludzie i takie matki wierzą, że ta osoba poszła do lepszego świata, który jest bardziej sprawiedliwy niż to co mamy na ziemi i że spotkają się. Tobie fajnie myśląc ze po śmierci Twoje ciało tlyko zgnije albo zostanie spalone i będzie nic jak przed wielkim wybuchem, ok. Ale nie odbieraj innym, nawet jeśli tylko złudnych wierzeń o tym że po drugiej stronie jest lepiej i nawet samotny człowiek ma sie do kogo zwrócić. Nie każdy ma szczęście przeżyć dobre życie. Niektórzy wcale go nie przeżywają bo szybko ich żywot się kończy. Ja nawet nie chcę wiedzieć co jest dokładnie po śmierci, chcę chociaż wierzyć że jest tam lepiej I raczej nie jest to coś, co cię krzywdzi.


A właśnie ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat. Po pierwsze uważam, że łatwiej jest wierzyć niż zrozumieć, że po śmierci najprawdopodobniej nic już nie ma. Wiara to po prostu ucieczka ze strachu przed śmiercią, która jest czymś naturalnym.
Mało tego, uważam że przeżyję swoje życie lepiej i produktywniej bo wiem, że życie jest tylko jedno i jest ono bezcenne. Nie traktuje mojego życia jak wycieraczki przed drzwiami (umiarkowanie we wszystkim, czczenie Jahwe aż do wiecznego orgazmu po śmierci, i nieskończonej szczęśliwości)Tylko traktuje je jakby każdy dzień miałby być moim ostatnim. Życie to najcenniejsze co mamy.

Nie ma znaczenia co jest dla mnie "fajniejsze". To, że tobie jest lepiej myśleć, że po śmierci trafisz do nieba nie jest dowodem na to, że trafisz do nieba. Niestety.

Cytuj:
Mam nadzieję, że przynajmniej nie przeczytam posta który mnie wyśmiewa bo czegoś takiego nie lubię, wystarczy mi że już w mediach wszędzie trąbią o tym w chamski sposób. Z muzyki polecam zespół Epica, szczególnie najnowszy album The Quantum Enigma, oni mają taką specyficzną tematykę i bardzo ich za to lubię.


Ja na pewno ciebie nie wyśmieję. Zachęcam do odpowiedzi na mój post :)

Pozdrawiam cieplutko :)
________________________________________________________________________________________________

To teraz ta mniej milsza część...

Mikolay

Cytuj:
Jaka hipokryzja, w gruncie rzeczy niczym nie różnisz się od inkwizycji.


Nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat ;)

Cytuj:
Bo robią tak naukowcy! np; Nie ma dowodów na to, że ciepło tworzy coś innego niż energia kinetyczna, więc przyjmujemy, że ciepło to właśnie ta energia. No a takie założenie jest nie logiczne bo w takiej sytuacji w kosmosie (próżni) nie powinno być temperatury.


Cóż ty mówisz :D Nie jestem fizykiem, ale mam paru znajomych fizyków, zapytam ich o ten przypadek i wtedy się odwołam. Niestety, Mikolayu NAWET JEŚLI MASZ RACJĘ:

Wówczas uważam, że nie warto utrzymywać wierzenia w to że ciepło tworzy tylko energia kinetyczna, bo przeczy to logice i dowodom!!

Mało tego, jako bonus, wytłumacz mi dlaczego fakt, iż niektórzy naukowcy utrzymują bezsadne wierzenia jest według ciebie argumentem, że warto takie wierzenia utrzymywać? ;) Nie tylko ten twój przypadek, ale dowolne inne twierdzenie na którego poprarcie brak jest jakichkolwiek argumentów?

Cytuj:
To ile w końcu jest tych nakazów? Powiedz mi gdzie są to sobie poczytam.
Deka-logos - dziesięć słów


Odnośnie mnogości przykazań:
Służę pomocą: samej biblii PRZYKŁADOWO: ks powtórzonego prawa, rozd 19 do w zasadzie samego końca księgi.

Niestety mylisz się. Dekalog katolicki katechizmowy zawiera 9 przykazań.

I. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
II. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno.
III. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
IV. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył i dobrze ci się powodziło na ziemi.
V. Nie zabijaj.
VI. Nie cudzołóż.
VII. Nie kradnij.
VIII. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.
IX. Nie pożądaj żony bliźniego twego, ani żadnej rzeczy która jego jest.

To dekalog o którym mówisz.

Dziesiąte przykazanie, które usunięto brzmi tak: Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg Twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czyniący miłosierdzie tym tysiącom tym, którzy mnie miłują i strzegą moich przykazań. Jego usunięcie miało sens z punktu widzenia kościoła, czyż nie? ;)

Dziewiate przykazanie, które w biblii jest jedną całością, kościół rzymsko-katolicki rozbił na dwa... Żeby chłopi w polu nie pokapiwali się że coś tu nie gra, bo 10 to ładna liczba a nie jakieś 9 ;)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dekalog Poczytaj. Wersja biblijna różni się od twojej, katechizmowej. Widać, że nie czytałeś biblii uważnie.

A także: http://www.kchds.pl/lbib-pl/14.htm <---- ciekawy artykuł odpowiadajacy na pytania kto zmienił dekalog, kiedy, gdzie i dlaczego.

Cytuj:
I jeśli by się tak zastanowić (uwzględniając wielkość i różnorodność wszechświata) to gdzieś tam mogą istnieć zaawansowane byty zdolne do przechwytywania stanów kwantowych naszych elektronów oraz umieszczania w ośrodku. coś na wzór nieba. Życie poza ziemią może istnieć na bardzo zaawansowanym poziomie tak, że dla nas oni być bogiem.


Błąd. Owszem, gdzieś tam mogą istnieć inteligentne byty. Ale może wcale ich nie być! Fajnie odwzierciedla to przykład z kostką sześciościenną.
Rzuć kostką sześcościenną nieskończenie wiele razy.
Sprawdź ile razy wypadnie siedem.

Także nawet jeśli przymiemy iż wszechświat jest nieskończony, lub ogromny i zróznicowany, wcale nie musi istnieć w nim inne życie niż nasze, ziemskie.
Dlatego nie utrzymuję wierzeń w istoty pozaziemskie. Bo brak jest dobrych podstaw do uznania tego za prawdę. A argument, że życie MUSI GDZIEŚ BYĆ BO WSZECHŚWIAT JEST TAKI WIELKI, obaliłem mam nadzieję na przykładzie sześciennej kostki ;) I pamiętaj, że brak utrzymywania wierzenia w coś, nie jest równy z utrzymywaniem wierzenia że coś nie istnieje.

Cytuj:
Myślę też, że imię boga daje dużo do myślenie - tetragramaton to sformułowanie jakiego powinno się używać nazywając naszego potencjalnego stwórcę.


Hm, nie rozumiem wyrażenia tetragramaton, ale obawiam się że podążając za pismami żydowskimi i obserwując genezę jedynego boga (pochodzi on ze starszej mitologii - jeśli chcesz, podeślę ci linki do książek, albo uwierz mi na słowo) jego imię brzmi: Jahwe.

Cytuj:
Myślę od sposobów mycia, ubierania, łapania za kroczę i metod karania żony nie zależy nasze zbawienie.


Niestety, według Jezusa, prowadzi. Wyżej w moim poście wykazuję, że wielokrotnie mówił on o obowiazku przestrzegania wszystkich boskich nakazów i zakazów. Booya!

A Stary Testament odczytuję tak, jak jest napisany. Uwazasz że wydarzenia w nim przedstawiane to same metafory, przypowieści i trzeba je interpretować? Tak?

Bo jeśli tak, to wspólnie zastanowimy się, czy takie odczytywanie biblii ma sens... ;)

Cytuj:
To zostało już udowodnione, jeśli naukowcy wierzą a ty stawiasz ich jako główny wyznacznik wartości wierzenia (poznanie na drodze obserwacji naukowej) to wierzenie powinno być zasadne.


Heh nie, ty tylko udowodniłeś, że naukowcy też mogą wierzyć bez dowodów. Nie pokazałeś, że DLATEGO warto wierzyć w boga. Gdzie postawiłem naukowców jako główny wyznacznik wartości wierzenia, ziomeczku? Czy może raczej chodzi ci naukę, czy raczej o tzw metodę naukową, czyli jedyną sensowną metodę dochodzenia do prawdy?

Poczytaj sobie gradację wierzeń (druga strona tematu)

Cytuj:
Jeśli potrzebujesz sposobów empirycznych to takich nie znajdziesz. Tego nie sposób wyjaśnić równaniem, eksperymentem, według chrześcijan boga można dostrzec w ludziach a szuka się go w czynach, postępowaniu.
Wiara dzieje się na innej płaszczyźnie. Ponad to ludzie mogą być tak zaprojektowani aby go nie widzieć, ''Błogosławienie którzy nie widzieli a uwierzyli" Ślepi od urodzenia nigdy nie doświadczyli słońca ich otoczenie opowiedziało im o nim. Jednak nie mają dowodów na istnienie jego a wierzą i wedle twojej teorii takie coś jet nieuzasadnione. Można zatem wysnuć wniosek, że dowodem jest brak dowodów. Przykro mi, ale jak pisałem, to nie czas w którym ludzie mogli by metodami naukowymi obalić istnienie boga. ;D


Udowodnie ci bezsens i ABSURD tej wypowiedzi... Cytując ciebie!

Jeśli potrzebujesz sposobów empirycznych na istnienie doliny magicznych kucyków pony, to takich nie znajdziesz. magicznej doliny kucyków nie sposób wyjaśnić równaniem, eksperymentem, według wierzących w dolinę magicznych kucyków, dolinę tą można dostrzec w ludziach a szuka się jej w czynach, postępowaniu.
Wiara w magiczne kucyki dzieje się na innej płaszczyźnie. Ponad to ludzie mogą być tak zaprojektowani aby nie móc tak ot, dostrzec doliny kucyków, nie widzieć, ''Błogosławienie którzy nie widzieli a uwierzyli" Ślepi od urodzenia nigdy nie doświadczyli słońca ich otoczenie opowiedziało im o nim. Jednak nie mają dowodów na istnienie doliny magicznych kucyków a wierzą i wedle twojej teorii takie coś jet nieuzasadnione. Można zatem wysnuć wniosek, że dowodem jest brak dowodów. Przykro mi, ale jak pisałem, to nie czas w którym ludzie mogli by metodami naukowymi obalić istnienie doliny magicznych kucyków ;D

Wybacz, ale jeśli w ten sposób nie trafi cię ogrom absurdu tej wypowiedzi, to nie będę ci już mógł inaczej pomóc.
W miejsca w tekście możesz WSTAWIĆ COKOLWIEK, TWOJA ARGUMENTACJA W RÓWNYM STOPNIU UDOWADNIA ISTNIENIE W-S-Z-Y-S-T-K-I-C-H BOGÓW/MUMINKÓW/SMERFÓW/SMOKÓW.

Cytuj:
Chociaż... w biblii istnieją takie słowa „Wtedy Bóg rzekł: „Nie może pozostawać duch Mój w człowieku na zawsze, g
dyż człowiek jest istotą cielesną; niech więc żyje tylko sto dwadzieścia lat”

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że badania nad kodem genetycznym ujawniły liczbę lat które mógłby przeżyć każdy człowiek gdyby nie był narażony na negatywny wpływ środowiska i to jest dokładnie 120 lat. więc może coś w tym jest.


Znam te słowa. Chwilę później mamy przypowieść o Noem, który żył koło 600 lat?
I co?

Cytuj:
Twierdzisz, że naukowcy nigdy nie wyjaśnią mechanizmu powstania wszechświata ale jednak zaprzeczasz istnieniu boga?! Jeśli bóg nie istnieje rozwiązanie zagadki jest tylko kwestią czasu, stanowiło by to nie lada tajemnicę w przypadku odwrotnym


BTW: Nie zaprzeczam istnieniu Boga. To antyteizm.
Antyteizm - wierzenie w nieistnienie boga
Ateizm - brak wierzeń w istnienie boga
Jaśniej?

Nie twierdzę, że naukowcy nigdy nie wyjaśnią mechanizmu powstania wszechświata.
Jednak, niestety Równie dobrze może być tak, że nigdy nie dowiemy się prawdy. Trzeba się z tym pogodzić, że nie na wszystko mamy i nie na wszystko znajdziemy odpowiedzi. Ale najgorsze co można zrobić w tym przypadku, to tłumaczyć sobie niewytłumaczone zjawiska działaniem osobowego, sprzecznego wewnętrznie, będącym absurdem osobowego boga. Czy dowolną inną wyższą istotą. Czy naprawdę tak ciężko jest pojąć, że na razie nie wiadomo jak powstał wszechświat i być może nigdy się tego nie dowiemy? Skąd ten skok z tego "nie wiem" do "TO MUSIAŁ BYĆ BÓG"?
...A że to MÓGŁ BYĆ BÓG? Pewnie że mógł. Wracamy do pojęcia ateizmu i antyteizmu.

Cytuj:
Naprawdę wiele mówisz o prawdopodobieństwie.


Wiesz, że istnienie prawdopodobienstwa w obiektywnej rzeczywistości jest mocno dyskusyjne? To bardzo ciekawy temat :)

Pozdrawiam...

BTW Jeśli kogoś denerwują moje "gimbowywody", polecam nie odpisywać w tym wątku i go nie śledzić. Nie mając osoby chętnej do dyskusji, nie będę kontynuował moich "gimbowywodów" ;*

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: piątek, 20 lutego 2015, 12:24 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 20 lipca 2013, 22:52
Posty: 973

Online: 134d 23h 34m 36s
GG: 1397451
noONE napisał(a):
Cytuj:
Tezy, że śpiewanie ma sens, a wiara w Boga nie


Poczytaj o gradacji wierzeń i różnicach między wierzeniem uzasadnionym a nieuzasadnionym. Tłumaczę to już w poprzednich postach. Bardziej pomóc ci już nie mogę.

Widzisz, a ja na podstawie dowodów empirycznych jakie mamy zaprezentowane w Ocenie Nagrań jasno widzę, że śpiewanie nie ma sensu. I o żadną gradację wierzeń tu nie chodzi, bo są na to dowody, że nie ma :D Ty z kolei się upierasz, że nie powinno się wierzyć w Boga bo nie ma na to dowodów. Mimo, że Twoje wiara jest jeszcze bardziej iracjonalna :)

Cytuj:
Cytuj:
Bo odnoszę wrażenie, że nie potrafisz.


Potrafisz wyobrazić sobie nowy kolor/twarz człowieka której nie widziałeś nigdy wcześniej?
I co, do jakiego wniosku ma to prowadzić?

A prowadzi to do tego, że masz ograniczone patrzenie na rzeczywistość i Twoja ocena faktów jest zaburzona przez Twoje mechanizmy poznania. Jak chcesz niby zrozumieć istnienie Boga, jak nawet głupiego koloru nie potrafisz sobie wyobrazić? :)

_________________
Pusto.


Góra
 Zobacz profil  
 

Drukuj 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 21  Następna strona

 * Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2010 & SEO Group
TMOL Style by NinhAnh Update by Luzaki.org