* Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 



Nazwa użytkownika:
Hasło:

Zapamiętaj mnie


Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona
Autor Wiadomość
 
Nieprzeczytany postNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2015, 01:18 
Offline
Administrator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 13 czerwca 2011, 21:19
Wiek: 33
Posty: 1868

Online: 186d 12h 51m 21s
Ja bym proponował może pójść w tym kierunku, w którym poszedłem w moim poście, tj. poglądy religijne w muzyce. W każdym innym wypadku ciężko będzie cokolwiek sensownie napisać.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: poniedziałek, 16 lutego 2015, 10:02 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Cytuj:
Jak dobrze że już skończyłem gimnazjum i nie muszę rozmawiać o swoich poglądach religijnych na forach


Gdybyś jednak miał ochotę, to zapraszam ;)

Cytuj:
Wiara jest aktem zawierzenia. Dowodów nie ma i ich nie potrzeba.
Najwyższym jej wymiarem jej porzucenie wszelkich poszukiwań i uznaniem absolutu

Uznaniem absolutu, jednak na jakiej podstawie?

Wiesz, że w ten sposób można uzasadnić wiarę w cokolwiek? Także w smerfy?
Ten twój najwyższy wymiar, to porzucenie logiki, racjonalności, zamknięcie oczu na absurd wiary i paradoksy. Tak, to jest najwyższy wymiar bycia osobą KOMPLETNIE NIEZAINTERESOWANĄ UTRZYMYWANIEM WIERZEŃ PRAWDZIWYCH.

Cytuj:
Nie, ponieważ używając swojego aparatu poznawczego pt. wzroku, widzisz, że go nie ma.
Dyskusje w tematyce wiary nie poddają się badaniu, obserwacji, ani żadnemu logicznemu pojmowaniu.
Nie są naukowe.


Ja twierdzę, że on jest i że go widzę. Wierzysz mi? Uwierz, przecież wiara nie potrzebuje dowodów.
Czy może jednak, zanim uznasz że mówię prawdę, poprosisz mnie o jakieś dowody?
Widzisz absurd w wierze w kucyki pony na moim podwórku, ale nie widzisz absurdu wiary np chrześcjańskiej. Jest tak tylko i wyłącznie dlatego, że zostałeś zindoktrynowany religijnie, i dlatego uwazasz że bóg istnieje (bo tak) nie dostrzegając, że podstawy na których uznałeś to twierdzenie za prawdę, w identyczny sposób mogą prowadzić do stwierdzenia że istnieje Odyn, greccy bogowie, Thor, dolina smerfów, spider-man.

Cytuj:
Możesz stwierdzić, że istnieje galaktyka władana kucykiami pony, natomiast będzie to przypuszczenie, które można w jakiejś tam nieznanej przyszłości sprawdzić za pomocą aparatu poznawczego, ponieważ będzie to rzecz materialna. Natomiast póki nie można tego sprawdzić, będzie to mniemanie czyli odmiana wiary.


Masz rację. A jeśli stwierdzę, że galaktyka ta nie jest materialna, tylko jest to kraina wiecznej szcześliwości (alias chrześcijańskie niebo) i nie będzie można (jak w przypadku nieba) dowieść, że to prawda żadnym aparatem poznawczym, to co?

Wiara w kucyki pony i krainę wiecznej szczęśłiwości kucyków=kłamstwo,
Wiara w niebo i Jezusa=prawda

Dlaczego?

Moim celem, jest wyciągnięcie od ciebie walentnego dowodu dlaczego wg ciebie te dwie wiary nie są jednakowo uzasadnione. Bo rozumiem twoją pozycję, że wierzysz i już - bo wiara i dowód to oksymorony. Ale nadal możesz mi wyjaśnić, dlaczego uważasz, że akurat ta twoja konkretna wiara jest tą właściwą. Dlaczego nie wierzysz w Odyna albo w jakiegokolwiek innego boga?

Cytuj:
Natomiast póki nie można tego sprawdzić, będzie to mniemanie czyli odmiana wiary


Tak jest - jakiekolwiek wierzenie, jesli nie da się go sprawdzić (udowodnić, przedstawić argumenty walentne) jest wierzeniem bezpodstawnym, czyli wiarą (naiwności i/lub urojenia). Nie powinno się utrzymywać wiary w nic, na co nie ma dowodów

Cytuj:
Możesz wierzyć za to, że istnieje wielki kucyk pony w kucykowej zagrodzie, gdzieś w świecie astralnym. I wiesz co? Nic mi do tego :) Nie do sprawdzenia i udowodnienia.

No właśnie - nie do sprawdzenia i do udowodnienia. Czyli wierzenie w to byłoby naiwnością (brak podstaw do uznania tego za prawdę) albo urojeniem (gdybym odczuł obecność kucyka czuwającego nade mną i mówiącego do mnie) [dr. House: rozmowa z bogiem w jedną stronę, to wiara. Rozmowa w obie strony, to choroba psychiczna]

I właśnie dlatego nie wierzę w kucyki pony w świecie astralnym. I dlatego ty w nie nie wierzysz. A może wierzysz?

Cytuj:
Ludzie każdego dnia wierzą, że kiedyś będą dobrze śpiewać, będą świetnymi muzykami, będą zgarniać kupę kasy, mieć fajny dupy i dużo koksu przynoszonego na tacach przez karły ubrane w sukienki. Nikt im nie próbuje zabierać do tego prawa, chociaż oprócz jakiegoś tam nikłego prawdopodobieństwa, zostaje czysta wiara poparta ciężką pracą


Wierzę w to, że kiedyś będę wymiatał głosem. Jest to wierzenie UZASADNIONE, czyli przeciwieństwo wiary. Dlaczego?
Bo ciężko na to pracuję, obserwuję postępy, mój głos robi się mocniejszy a przepona silniejsza.

Już widzę twój błąd.
Porównujesz teraz wiarę w byty wyższe, z myślami. Jeśli ktoś utrzymuje wierzenie, że będzie zarąbistym muzykiem, naprawdę tak myśli. Emocje i myśli istnieją, więc jest to wierzenie uzasadnione.
Natomiast czy mu siię powiedzie czy nie - to inna sprawa. Twój przykład jest mało prawdopodobny, fakt - ale daleko mu do absurdalności, dlaczego? Dlatego że stan do którego dąży jest realny. Gdyby ktoś utrzymywał wierzenie, że nauczy się latać - wówczas byłaby to wiara.

Cytuj:
Jeśli chcesz zabierać komuś wiarę w absolut, to proponuję się najpierw zastanowić nad tym ile iluzji jest w twoim życiu i jak mocno jest ono oparte na wierze. Choćby w to, że jutro rodzice nie zginą w wypadku i nie zostaniesz sam.


Nie, ziom. Nie wierzę, że jutro moi rodzice zginą w wypadku, bo nie mam do tego żadnych podstaw.
Staram się utrzymywać jak najwięcej wierzeń prawdziwych i jak najmniej tych nieodróżnialnych od fałszu.
Pewnie, że moi rodzice mogą zginąć jutro. Pewnie że może istnieje jakiś bóg (jest z kilkuset tysięcy odmiany tegoż absolutu) Ale PÓKI NIE MA DOBRYCH PODSTAW DO UZNANIA TEGO ZA PRAWDĘ, BŁĘDEM JEST UTRZYMYWANIE WIERZENIA W COKOLWIEK.

Dlatego nie wierzysz, że jutro zostaniesz aniołem, że twoja mama zabije cię jutro nożem kuchennym, albo że istnieje byt kucykowy.
Więc dlaczego wierzysz w boga?

Da się żyć bez wiary. Setki tysięcy ateistów żyje, i co?

Pamietaj, wiara to nie to samo, co wierzenie.

Cytuj:
Ja bym proponował może pójść w tym kierunku, w którym poszedłem w moim poście, tj. poglądy religijne w muzyce. W każdym innym wypadku ciężko będzie cokolwiek sensownie napisać.


Nie widzę powodu :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeśli chodzi o religię w muzie, uwielbiam to, co robi z nią Manson po 1999 roku. O ile nie odpowiada mi jego wojna antychrysta z pierwszych płyt (dziecinada) o tyle teksty z albumu Holy Wood są super. Na przykład ten:


This is evolution
The monkey
The man
and then the gun
If Christ was in Texas
The hammer
The sickle
The only son

This is your creation
The atom of Eden
was a bomb
If Jack was the Baptist
We'd drink wine
From the head

This is evolution
The monkey
The man
and then the gun
This is evolution
The monkey
The man
and then the gun

I am a revolution
Pull my knuckles down
If I could
I am a revelation
and I'm nailed
To the Holy Wood

This is evolution
The monkey
The man
and then the gun
This is evolution
The monkey
The man
and then the gun

We are dead and tomorrow's canceled
Because of things we did yesterday
We are dead and tomorrow's canceled
They crucify us in our space
in our space
in our space...

This is evolution
The monkey
The man
and then the gun
...flies are waiting

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: wtorek, 17 lutego 2015, 10:22 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
up, up

Zrobię to tylko ten jeden raz, obiecuję. Odświeżam wątek.

RaksoAturach, ciekaw jestem dalszej konwersacji.

Nashville - tak, wierzący są w takich dyskusjach na przegranej pozycji. Rzecz w tym, że często o tym nie wiedzą. A upośledzenie ich ośrodków mózgowych odpowiedzialnych za krytyczne myślenie w obrębie odczuć religijnych jest świetnym wyjściem do tworzenia pełnych sprzecznośći i nielogiczności argumentów. Np:

Biblia mówi prawdę, bo osoby i miejsca pojawiające się w niej, naprawdę istniały

odpowiedź: w komiksach o Spider-Manie pojawia się Nowy Jork, który naprawdę istnieje. Spider-man istnieje naprawdę?

I bonusowo:

"Bez religii dobrzy ludzie czynili by dobro, a źli ludzie czynili by zło. Ale by dobrzy ludzie czynili zło, do tego potrzeba już religii"

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: wtorek, 17 lutego 2015, 14:45 
Offline

Dołączył(a): wtorek, 23 grudnia 2014, 00:02
Posty: 437

Online: 10d 2h 28m 14s
GG: 0
noONE

Wiesz... tworzysz jakieś swoje własne kategorie wiary, w ramach których tworzysz swoją logikę i argumentację.
Nie ma to nic wspólnego z całym dorobkiem filozofii i religioznawstwa z ostatnich kilku tysięcy lat.

Poczytaj sobie na początek to: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_religijna

oraz

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_%28psychologia%29

i

http://pl.wikipedia.org/wiki/Absolut

Cytuj:
Uznaniem absolutu, jednak na jakiej podstawie?


Mojego prawa do tego? Przecież to moje rojenia, których nikomu nie narzucam, więc o co chodzi?

Cytuj:
Wiesz, że w ten sposób można uzasadnić wiarę w cokolwiek? Także w smerfy?


Wiem. Ja nikomu prawa do wierzeń nie zabieram. Nic nie narzucam. Wszystko traktuję poważnie, bo warto szanować ludzi. Ot, takie prawidła dorosłości.

Cytuj:
Ten twój najwyższy wymiar, to porzucenie logiki, racjonalności, zamknięcie oczu na absurd wiary i paradoksy.


A które absurdy i paradoksy? Przez cały czas nie napisałem w co dokładnie wierzę, a ty już mnie oceniłeś i osądziłeś.

Cytuj:
WIERZEŃ PRAWDZIWYCH


Definicję poproszę. Nie twoją, książkową. Skoro już tak rozmawiamy logicznie i naukowo starasz się to obalać, to trzymajmy się tego. Podaj mi gdzie ktoś coś takiego wymyślił i jak zdefiniował. Z tego co ja czytałem, to takiego podziału nie ma i sam go sobie wymyśliłeś.

Cytuj:
Ja twierdzę, że on jest i że go widzę. Wierzysz mi? Uwierz, przecież wiara nie potrzebuje dowodów.


Jasne. Przecież ciągle piszę, że nic nikomu nie narzucam :) Dla mnie ktoś może wierzyć w każdą rzecz jaką zapragnie.

Cytuj:
Widzisz absurd w wierze w kucyki pony na moim podwórku


Nie. Jak mi zapodasz zdjęcie to nie ma problemu. Akurat twój przykład posiada błąd logiczny, ponieważ nie odnosi się do wiary religijnej, tylko do tego, że coś fizycznie istnieje. Z tego co mi wiadomo, absoluty fizyczne nie są.

Cytuj:
Masz rację. A jeśli stwierdzę, że galaktyka ta nie jest materialna, tylko jest to kraina wiecznej szcześliwości (alias chrześcijańskie niebo) i nie będzie można (jak w przypadku nieba) dowieść, że to prawda żadnym aparatem poznawczym, to co?


Jeśli zakładasz istnienie niematerialnej "duchowej" galaktyki, w której zachodzi zjawisko wiecznej szczęśliwości, to nie ma problemu. To jest wiara.

Cytuj:
Wiara w kucyki pony i krainę wiecznej szczęśłiwości kucyków=kłamstwo,
Wiara w niebo i Jezusa=prawda


O tym musiałbyś pogadać z jakimś katolikiem ;)

Cytuj:
Nie powinno się utrzymywać wiary w nic, na co nie ma dowodów


I tu przeczysz definicji wiary, więc wróć do punktu pierwszego i poczytaj na ten temat.

Cytuj:
wierzeniem bezpodstawnym


Definicja ziom, definicja. Z książki, żeby nie było że ktoś z nas sobie wymyśla na własny system na potrzeby dyskusji.

Cytuj:
Wierzę w to, że kiedyś będę wymiatał głosem. Jest to wierzenie UZASADNIONE, czyli przeciwieństwo wiary. Dlaczego?
Bo ciężko na to pracuję, obserwuję postępy, mój głos robi się mocniejszy a przepona silniejsza.


Jak wszyscy inni wokaliści ;) Jest ich na świecie miliony, a jednak tylko mały procent osiąga taki sukces. Tak więc po prostu wierzysz i nie masz żadnych podstaw oprócz małego statystycznego prawdopodobieństwa. Które jednak jest malutkie. I znowu używasz swojej definicji na potrzeby dyskusji. Nie mogę więc jej uznać.

Cytuj:
Nie, ziom. Nie wierzę, że jutro moi rodzice zginą w wypadku, bo nie mam do tego żadnych podstaw.


Wierzysz, że nie zginą, chociaż prawdopodobieństwo jest.

Zacytuję wikipedię:

"Wiara - nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy"

Dziękuję ;)

Cytuj:
Pamietaj, wiara to nie to samo, co wierzenie.


Wierzenia to zbiór twierdzeń lub wyobrażeń na temat jakiegoś bytu.

Ja odnoszę się do wiary. W tym przypadku z punktu widzenia psychologii. W moim przypadku z punktu widzenia wiary religijnej.

Cytuj:
Da się żyć bez wiary. Setki tysięcy ateistów żyje, i co?


No przecież nic. Dlaczego narzucasz mi twierdzenia, których nie rzuciłem? Dlaczego używasz tak słabej erystyki?



Podsumowując.

Liczyłeś na to, że ściągniesz jakiegoś biednego młodego katolika bez odpowiedniej wiedzy do tego rodzaju dyskusji.
Przeliczyłeś się i jeszcze próbujesz mnie nim zrobić. Nie jestem katolikiem, ba nic nikomu nie narzucam.

Ty natomiast widzę, próbujesz walczyć z religią, a w szczególności z kościołem katolickim.
Więc oprócz bycia ateistą, jesteś też i ateistą wojującym i antyklerykałem.
Nie chodzi więc o twój ateizm, tylko o to, że chcesz narzucić go innym. W tym miejscu niczym się nie różnisz od tych, z którymi walczysz. Jeśli jednak poszukujesz wiary i boga, to rób to w inny sposób, bo w ten sposób nic nie znajdziesz.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: środa, 18 lutego 2015, 09:38 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Przede wszystkim: Nie jestem żadnym naukowcem, nie przeczytałem setki książek i absolutnie nie boję się popełniania błędów logicznych, czy jakichkolwiek innych. Jestem jeszcze amatorem. Ale uczę się, i uważam, że najlepszą metodą jest właśnie dyskusja. Jeśli w którymś miejscu się pomylę, lub nie będę mógł czegoś pojąć nie jest dla mnie powodem do wstydu, tylko motywacją. A więc jedziemy:

Wiara jak i wiedza, to rodzaj wierzenia.

Dzielimy je następująco:

1.Wierzenia absolutnie pewne (logiczne aksjomaty)
2.Wierzenia które uznajemy za absolutnie pewne na podstawie metod wykonanych metodą naukową
3.Wierzenia uzasadnione (których prawdziwość jest wysoce prawdopodobna)
4.Wierzenia których nie ma podstaw do uznania za prawdziwe
5.Wierzenia których są podstawy do uznania za nieprawdziwe
6.Wierzenia których fałszywość można wykazać

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wiara_%28psychologia%29

Odsyłam też tu, jednak podział i gradacja wierzeń to trudny temat (sama wikipedia to przyznaje) i w internetach sensownego podziału, który by mnie przekonał nie znajdziesz. Rozmawiałem też ostatnio na ten temat z wykładowcą filozofii. Nie zrozumiałem wszystkiego, co mówiił, ale ten podział ma najwięcej sensu (przytaczałem go im). Pochodzi z blogu wykształconego ateisty, który lwią część swojego życia poświęcił na naukę w kierunku zrozumienia teizmu. Podeślę niebawem coś więcej.

Więc nie, nie tworzę sam żadnych kategorii, choć pod powyższą chętnie bym się podpisał. Jest ona elementarna i cudownie logiczna.

WIARA i WIERZENIE w Polsce są słowami bardzo podobnymi, a nie oznaczają tego samego, co staram się wykazywać. Wiara jest rodzajem wierzenia. Poniżej przeczytasz, że nie możesz wrzucić do jednego worka wierzenia we własne siły, wierzenia w matczyną miłość z wierzeniem w boga, albo w to, że nauczysz się latać. Nie ma więc czegoś takiego jak kategoria wiary, bo wiara to wierzenie pozbawione dowodów (wierzenia 4-6) Wiedza, to 1-2. Przy okazji zerknij sobie do bibli (Isit do Hebrajczyków 11:1)

Cytuj:
Mojego prawa do tego? Przecież to moje rojenia, których nikomu nie narzucam, więc o co chodzi?


O nic.
Są to twoje rojenia do których masz prawo. Ja natomiast mam prawo nie do oceny ciebie, czego nie robię, ale mam prawo do oceny twoich przekonań. Ponieważ nie do końca jeszcze je znam, chciałbym je poznać. Fakt, za szybko założyłem pewne rzeczy. Wszystko co mówię nt wiary odnosi się do teizmu, czyli wiary w bogów.
Jeśli nie jesteś zainteresowany dyskusją nt. zasadności wiary, po prostu mi nie odpisuj. A jeśli Ci się chce, i przedstawisz mi to w jakis sposób, którego jeszcze nie znam - będzie to tylko z korzyścią dla mnie.

Cytuj:
Wiem. Ja nikomu prawa do wierzeń nie zabieram. Nic nie narzucam. Wszystko traktuję poważnie, bo warto szanować ludzi. Ot, takie prawidła dorosłości.


Mocno dyskusyjna postawa. A jeśli ktoś w swojej wierze łamie prawo? Czy wiarę w kucyki również traktujesz poważnie?
Doskonale, że nikomu ich nie zabierasz, bo każdy ma prawo wierzyć w co mu się żywnie podoba, póki nikogo tym nie krzywdzi.
Ty masz jednak jak najbardziej prawo ocenić zasadność czyichś wierzeń, i powinieneś:

1. Również uwierzyć w ich prawdziwość, bo jest to wierzenie 1-2 !!(wiedza)!!
2. Nie uwierzyć w ich prawdziwość, bo jest to wierzenie 4-6 !!(wiara)!!

Cytuj:
A które absurdy i paradoksy? Przez cały czas nie napisałem w co dokładnie wierzę, a ty już mnie oceniłeś i osądziłeś.


Niestety sam fakt, że wierzysz, nic nie znaczy, bo wierzenia uzasadnione mają sens. Wiem jednak, że ty "wierzysz" (nienawidzę-tego-jak-polski-język-jest-ubogi) w sensie religijnym, czyli utrzymujesz wiarę. jeśli i tutaj się mylę, to sorry.
Przepraszam, może faktycznie się zagalopowałem, ale równocześnie obudziłeś teraz we mnie ciekawość. W co wierzysz?
Nie znam się na psychologii, absolutach i filozofii. Znam podstawy logiki dwuwymiarowej i one naprawdę wystarczają do dyskusji nt. ZASADNOŚCI wiary.

Cytuj:
Ja twierdzę, że on jest i że go widzę. Wierzysz mi? Uwierz, przecież wiara nie potrzebuje dowodów.


Cytuj:
Jasne. Przecież ciągle piszę, że nic nikomu nie narzucam .Dla mnie ktoś może wierzyć w każdą rzecz jaką zapragnie


O.o
Naprawdę teraz mnie rozwaliłeś. Czyli jeśli ktokolwiek będzie wierzył w cokolwiek, zawsze będziesz twierdził że wierzenie to jest zasadne? Mam nadzieję, że nie. Ufam, że chodziło ci o to, że każdy może wierzyć w co chce, i nie masz nic do kogoś kto wierzy w magiczne kucyki, A NIE, że uznajesz to wierzenie za prawdziwe BO jest ono wiarą, która nie potrzebuje dowodów...?

Cytuj:
Nie. Jak mi zapodasz zdjęcie to nie ma problemu. Akurat twój przykład posiada błąd logiczny, ponieważ nie odnosi się do wiary religijnej, tylko do tego, że coś fizycznie istnieje. Z tego co mi wiadomo, absoluty fizyczne nie są.


Tak - ale poprawiłem się tutaj:

Cytuj:
Możesz stwierdzić, że istnieje galaktyka władana kucykiami pony, natomiast będzie to przypuszczenie, które można w jakiejś tam nieznanej przyszłości sprawdzić za pomocą aparatu poznawczego, ponieważ będzie to rzecz materialna. Natomiast póki nie można tego sprawdzić, będzie to mniemanie czyli odmiana wiary.


Masz rację. A jeśli stwierdzę, że galaktyka ta nie jest materialna, tylko jest to kraina wiecznej szcześliwości (alias chrześcijańskie niebo) i nie będzie można (jak w przypadku nieba) dowieść, że to prawda żadnym aparatem poznawczym, to co?


I tak nie do końca zgadzam sie z twoim stwierdzeniem, że absoluty fizycznie nie muszą istnieć, ale cóż.
To co przytoczyłem to bieganina naokoło tego samego cokołu. Katolik potrzebuje zdjęcia, by uwierzyć w dolinę kucyków, ale to co napisane jest w biblii przyjmuje bez nuty krytycyzmu.
Teraz wyjedziesz z argumentem, że dolina kucyków jest materialna a bóg nie, dlatego nie da się go udowodnić. Jeśli jednak dolinę kucyków również uczynimy czymś niematerialnym, to przeciętny katolik i tak nie zacznie w nią wierzyć. Nie zauważając, że jest to równie absurdalne wierzenie co jego ukochany katolicyzm. I nie tylko katolicyzm. Każda wiara w dowolnego boga/bogów jest równie zasadna. Czyli w ogóle.

Cytuj:
Jeśli zakładasz istnienie niematerialnej "duchowej" galaktyki, w której zachodzi zjawisko wiecznej szczęśliwości, to nie ma problemu. To jest wiara.


Dziękuję, mądralo :)
To teraz mi powiedz czy wg. ciebie ma sens utrzymywanie takiej wiary. Bo otomisierozchodzi.

Cytuj:
Nie powinno się utrzymywać wiary w nic, na co nie ma dowodów


I znów muszę oddać ci pole, ponieważ znowu poległem na płaszczyźnie językowej. Chodziło mi oczywiscie o to, że

Cytuj:
Nie powinno się utrzymywać wierzenia w nic, na co nie ma dowodów


Również zapraszam na początek mojego postu.

Cytuj:
Jak wszyscy inni wokaliści ;) Jest ich na świecie miliony, a jednak tylko mały procent osiąga taki sukces. Tak więc po prostu wierzysz i nie masz żadnych podstaw oprócz małego statystycznego prawdopodobieństwa. Które jednak jest malutkie. I znowu używasz swojej definicji na potrzeby dyskusji. Nie mogę więc jej uznać.


Wokaliści stają się dobrzy, i technicznie doskonali - procent takich wokalistów jest z pewnością duży.
To czy stają się sławni - cóż, prawdopodobieństwo jest niewielkie, ale znaczące - obserwujemy dowody, że mamy szanse na to by stać się sławnym... Cóż, widząc ludzi właśnie którym się to udało!

Zresztą wiara we własne siły to kolejna pułapka języka polskiego. I na dodatek to wierzenie odwołuje się do naszych myśli, a nie stanu faktycznego i istnienia jakiegoś bytu. Wierzę w moje siły->wierzenie uzasadnione, bo naprawdę myślę, że mam siłę. Czy ją mam faktycznie? Niekoniecznie.

Co do wypadku drogowego:

Nie utrzymuję w to wierzenia - to nie znaczy, że wierzę, że tragedii na pewno nie będzie: prawdopodobieństwo na to zdarzenie jest jednak minimalne. Odbijając piłeczkę, nim ty ją odbijesz - [wierzę w to, że zostanę sławnym muzykiem ---> stan mojego umysłu, moja myśl. Ta myśl jest prawdziwa. Tak samo "wierzę w boga" ---> to stan mojego umysłu, moja wiara, moje przekonanie jest prawdziwe ----> i tak nadal nie prowadzi do to stwierdzenia bóg istnieje. ALE: wierzę, że zostanę sławnym muzykiem ----> mam dobre powody by wierzyć, że może mi się udać, np. w postaci innych osób którym się udało, albo nie wiem, kasiastego wujka w Hollywood ;P <-- wierzenie uzasadnione. ALE: Mam raka krtani, albo umieram na coś i wierzę, że zostanę sławnym muzykiem <--- wierzenie nieuzasadnione. ]

Wierzysz w to, że jutro walnie nas meteoryt?
Prawdopodobieństwo wynosi zapewne 0,00001%, nie znam się.

Wyjdziesz jutro z domu, czy schowasz się w piwnicy?

Wierzysz w to, że jutro przejedzie cię samochód?
Prawdopodobieństwo jest, również nie znam danych, ale jest.

Wychodzisz z domu do pracy, czy zostajesz?

Nie przejmujesz się takimi myślami i nie chowasz się w piwnicy ani nie zostajesz w domu, bo prawdopodobieństwo jest znikome w obu przypadkach. Dlatego nie wierzysz, że coś takiego ci się przytrafi. A dokładnie rzecz ujmując:

Nie utrzymujesz w to wierzeń.

a nie:

Nie wierzysz w nieprawdziwość tego

To jest właśnie ta różnica.

Cytuj:
Wierzenia to zbiór twierdzeń lub wyobrażeń na temat jakiegoś bytu


Nie tylko.
A jeśli wierzysz w miłość, to miłość definiujesz jako byt? Czy wierzenie w miłość to zbiór jakichkolwiek twierdzeń? Nie! To wierzenie absolutnie pewne, czyli wiedza. I w ten sposób wykazuję, że wiedza=rodzaj wierzenia. Czy to nie ma sensu?
Wikipedia wykłada się cakłowicie, definiując wierzenie jako wiarę w boga-bogów.

Ech, niedługo wrzucę isbn, i jak znajdę to jakieś linki, ale będzie ciężko. Pewnie będę musiał się wybrać do biblioteki i to nie tej najbliższej.

Cytuj:
No przecież nic. Dlaczego narzucasz mi twierdzenia, których nie rzuciłem? Dlaczego używasz tak słabej erystyki?


Ziom, pisałeś, cytuję : "Nie da się żyć bez wiary". Niestety, to nieprawda, bo ja nie mam wiary w nieuzsadnione byty i tysiące ateistów również. Jakim więc cudem zarzucasz mi, że narzucam ci twierdzenia?


Cytuj:
Liczyłeś na to, że ściągniesz jakiegoś biednego młodego katolika bez odpowiedniej wiedzy do tego rodzaju dyskusji.
Przeliczyłeś się i jeszcze próbujesz mnie nim zrobić. Nie jestem katolikiem, ba nic nikomu nie narzucam.

Ty natomiast widzę, próbujesz walczyć z religią, a w szczególności z kościołem katolickim.
Więc oprócz bycia ateistą, jesteś też i ateistą wojującym i antyklerykałem.
Nie chodzi więc o twój ateizm, tylko o to, że chcesz narzucić go innym. W tym miejscu niczym się nie różnisz od tych, z którymi walczysz. Jeśli jednak poszukujesz wiary i boga, to rób to w inny sposób, bo w ten sposób nic nie znajdziesz.


Nie. Miałem głęboką nadzieję, że nie ściągnę tu młodego katolika bez odpowiedniej wiedzy. Ciesze się, że zjawiłeś się ty. Może zmienisz mój sposób myślenia, może ja twój. Możemy wyciągnąć z tego korzyści na wiele różnych sposóbów. Mało tego, uważam, że w wielu rzeczach na pewno ci ustępuję. Chociażby przez wzgląd na mój młody wiek. Zrozum jednak prosty fakt.

Nieważne.
Naprawdę rozmowa na tematy czym jest konkretnie wiara, co robi kościół itd. mnie nie interesuje aż tak bardzo. Chcę rozmawiać o zasadności wiary

1. Dlaczego warto wierzyć w boga/bogów/absoluty/smoki/smerfy

2. Na jakiej podstawie mamy uznać, że ci bogowie/smerfy istnieją?

Właśnie z tych punktów zdryfowaliśmy na temat, że wiara nie potrzebuje dowodów. Niezaleznie więc jaką definicję podasz (bo są różne - to naprawdę ciężki temat) MUSISZ przyznać, że w tym wypadku wierzenia w boga/ów wiara jest to:

Utrzymywanie twierdzenia, że ten byt istnieje

Następnie pytam o dowody na prawdziwość tego twierdzenia. Mówisz, że wiara nie potrzebuje dowodów. A zatem:

Wiara jest to utrzymywanie twierdzenia pozbawionego dowodów na istnienie boga/bogów

Czyli - wiara w sensie religijnym to wierzenie pozbawione dowodów, lub/i wierzenie pomimo dowodów przeczących. A przy okazji wierzenie nieodróżnialne od fałszu.

I tutaj mówię NIE. Ponieważ jestem zainteresowany utrzymywaniem jak największej ilosci wierzen prawdziwych i możliwie najmniejszej liczby wierzen fałszywych. Nie zgadzam się więc z samym założeniem wiary.

Jeśli jesteś chętny do próby przeforsowania swoich przekonań, że są one słuszne i zgodne z rzeczywistością - zapraszam do dyskusji.

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: środa, 18 lutego 2015, 19:03 
Offline

Dołączył(a): wtorek, 10 września 2013, 16:43
Posty: 275

Online: 65d 4h 58m 58s
GG: 0
Obecnie nauki przyrodnicze opieraja się na wierzeniach, których "stopien uzasadnienia " może przyjmować skrajne wartości. Powiem nawet, że ów wierzenia są nieprawdziwe, ale wnioski i efekty korzystne. I tak samo jest z wiarą w chrześcijańskie "wynagradzanie", w rezultacie nie koniecznie pójdziemy do nieba, Ale z pewnością kierując się nowo testamentowymi zasadami osiągnięmy szczescie -wartość najważniejsza dla ludzi.
Uświadom sobie, że ludzie utworzyli cywilizację tylko dzięki wierzeniom.

Myśle, że takie rozważania są pozbawione sensu choćby dlatego że ludzkość istnieje 200 tys lat i do tej pory nic sensownego nie wymyśliła. Jesteśmy absurdem.

_________________
- Nie jesteś złym człowiekiem.
- Owszem, jestem.
- Brakuje ci tego czasem?
- Czego?
- Czegokolwiek.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: środa, 18 lutego 2015, 20:03 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 8 sierpnia 2014, 12:16
Wiek: 30
Posty: 237

Online: 6d 6h 42m 6s
GG: 0
Cytuj:
Obecnie nauki przyrodnicze opieraja się na wierzeniach, których "stopien uzasadnienia " może przyjmować skrajne wartości.


? Na przykład ?

Przy okazji, "zahaczenia" o temat, oto jawny przykład na stopowanie (w niewielkim stopniu, ale jednak) rozwoju ludzkości przez indoktrynację religijną:

Nauka mówi: nie wiemy jak powstał wszechświat. Próbujemy znaleźć odpowiedzi, musimy się jednak pogodzić z możliwością, że pewne rzeczy i zjawiska nie zostaną wyjasnione.

Religia mówi: nie wiemy jak powstał wszechświat... A więc stworzył go Jahwe!
Więc po co próbować tłumaczyć te zjawisko?

Cytuj:
Ale z pewnością kierując się nowo testamentowymi zasadami osiągnięmy szczescie -wartość najważniejsza dla ludzi.


Rozumiem, że celowo wspominasz zasady jedynie z Nowego Testamentu, kompletnie olewając pozostałe 600 ze Starego? Wiesz, że Jezus wielokrotnie podkreśla w swoich naukach, że wszystkie 600 przykazań z poprzedniej księgi nadal obowiązują, i że tego kto nie będzie ich przestrzegał czeka wieczność w piekle?
Wiesz jakie nakazy i zakazy znajdują się w Starym Testamencie? Jeśli jesteś ciekaw, przytoczę piękne fragmenty. Oczywiście z odnośnikami do miejsc w których znajdziesz te wersy w biblii Tysiąclecia. Typowy postępowy katolik olewa zupełnie fragmenty biblii i nakazy które mu się nie podobają, lub są niezgodne z jego kompasem moralnym, i wybiera tylko wybiórcze, z pozoru dobre nakazy.

Jak na przykład 9 słynnych przykazań.

Szczęście z pewnoscią jest jedną z największych wartości dla ludzi. Kierując się nowotestamentowymi zasadami, możemy być szczęśliwsi, lepsi dla ludzi itp.
Kierując się swoimi własnymi zasadami oraz zasadami prawnymi, miłością do ludzi i zrozumieniem, pracowitością też osiągamy to szczęście, a eliminujemy bagaż negatywnych skutków które niesie ze sobą religia.

Można być dobrym z wiarą w absurdy (dobre+negatywne skutki)
Albo być dobrym bez wiary (dobre skutki)

Cytuj:
Uświadom sobie, że ludzie utworzyli cywilizację tylko dzięki wierzeniom.


Oczywiście, dzięki wierzeniom uzasadnionym przede wszystkim.
I owszem, kiedyś wiara mogła być potrzebna - by być silniejszą grupą. Obecnie jest ona kulą u nogi, albo nie znaczy niczego wielkiego.
I jeszcze jedno, ziomek. Choćby powstało 1000 000 000 cywilizacji dzięki wierze, w żaden sposób nie prowadzi to do wniosku, że obiekt tego wierzenia jest prawdą. Zasadność twierdzenia nie wzrasta z liczbą wierzących, ale z pojawianiem się z początku poszlak a później kolejnych, walentnych dowodów.

Cytuj:
Myśle, że takie rozwiązania są kompletnie pozbawione sensu choćby dlatego że ludzkość istnieje 200 tys lat i do tej pory nic sensownego nie wymyśliła. Jesteśmy absurdem.


Musiałbyś wyjaśnić ;)

Zapraszam ! :)

_________________
You can't ever say I'm breaking the rules If I can glue them back togather!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: środa, 18 lutego 2015, 23:18 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 15 czerwca 2010, 23:59
Wiek: 32
Posty: 530

Lokalizacja: Łódź
Online: 214d 12h 55m 49s
noONE napisał(a):
Zasadność twierdzenia nie wzrasta z liczbą wierzących (...)


Masz, przeczytaj sobie to, bo niby lekkie, ale fajna idea i skłania do refleksji http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4961/pomniejsze-bostwa

_________________
STONER!!!


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 00:06 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 20 lipca 2013, 22:52
Posty: 973

Online: 134d 23h 34m 36s
GG: 1397451
Wyobraź sobie nic.

_________________
Pusto.


Góra
 Zobacz profil  
 
 
Nieprzeczytany postNapisane: czwartek, 19 lutego 2015, 00:28 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 27 sierpnia 2011, 17:16
Wiek: 29
Posty: 219

Online: 69d 50m 13s
RaksoAturach napisał(a):
Cytuj:
a) Na jakiej podstawie twierdzi, że jego bóg istnieje


Na podstawie aktu wiary w absolut.

Cytuj:
b) Czy jeśli brak jest dowodów, to warto utrzymywać wierzenie w dany obiekt? (w tym przypadku - w boga?)


Tak, ponieważ wiara nie jest weryfikowalna na płaszczyźnie nauki. Nie trzeba jej uzasadniać.

Cytuj:
Jakie masz na to dowody?


Nie trzeba dowodów, żeby wierzyć.



RaksoAturach

Sam jestem ateistą, ba nawet zagorzałym przeciwnikiem Kościoła Katolickiego (Bakcyl wszczepiony od ojca :D), ale podoba mi się twoja postawa dlatego, że nie narzucasz nam nic na siłę(widać to w dalszych postach). Uważasz wiarę za coś dla samego siebie.


noONE

Może zamiast na siłę komuś tłumaczyć, że boga nie ma lepiej zacznij mówić, o tym do czego doprowadza religia jako środek do utrzymania władzy. Uwierz mi, że gadaniem nie zmusisz nikogo do zaprzestania w wiarę, to tak samo jakbym powiedział, żebyś przestał śpiewać mimo iż to dla Ciebie bardzo dużo znaczy ale mam X dowodów, że to nie ma sensu.

Nie zmusisz ludzi wierzących do zaprzestania wiary w jakieś twory niematerialne. Jak dla mnie lepszą drogą jest wykazanie, jak przykładowo kościół katolicki wpływa na sprawy w, które teoretycznie nie powinien mieć dostępu. Według mnie ludzie mogą sobie wierzyć w co chcą, latającego potwora spaghetti czy innego budde byle by nie wchodzili z butami w moje sprawy. I tu właśnie nie podoba mi się działalność religijna jako machina do zarabiana pieniędzy. Lepiej uświadamiać wyznawców wiary, że sama wiara nie jest zła, jednak to w jaki sposób działa cała ta instytucja doprowadza świat do szaleństwa.

Spójrzcie w przeszłość, kto miał realną władzę w takim średniowieczu Kościół czy władze świeckie. Odpowiedź znacie. Nie myślcie, ze teraz coś się zmieniło religia wpływa na politykę tak samo jak nie bardziej niż w dawniej. Prości ludzie powiedzmy, że wierzą jednak im wyżej w hierarchii religijnej tym wartości moralne są przyciemnione przez żądze władzy i pieniądza. Poczytajcie o wykupowaniu ziemi przez kościół, większość księży zaplątana jest w przekręty czy poważniejsze oszustwa.

Podsumowując lepiej uświadomić ludzi, ze wiara powinna być dla samych siebie, żaden czarnuch w kościele czy innym meczecie nie powinien mieć wglądu w to co robię. Dlatego jak miałbym komuś coś tłumaczyć to skupiłbym się na przekonaniu go do odejścia od danej instytucji i rozpoczęcie czczenia swojego boga na własną ręke(czy to modlitwą czy składaniem ofiary z 7 bażantów)

Dlatego ****** śpiewanie i przerabiajmy świątynie na magazyny :D


Góra
 Zobacz profil  
 

Drukuj 

Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 201 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona

 * Zarejestruj  * FAQ    * Szukaj   * Zaloguj 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2010 & SEO Group
TMOL Style by NinhAnh Update by Luzaki.org