Maciekdraheim napisał(a):
Dzień dobry! Nazywam się Maciej Draheim, w dniu pisania tej wiadomości lat 23.
Witaj,
Maciekdraheim! ; ) Ciekawe nazwisko. ; )) Czytając tak o muzyce, której słuchasz, stwierdzam, iż raczej nie zaprzyjaźnimy się pod tym względem, bo - wybacz - blues okropnie mnie nudzi. Podobnie jak jazz. Pewnie teraz myślisz `Co mnie to obchodzi ?`, odpowiadam więc, nic, ale tak jakoś piszę, by po prostu przywitać się.
Maciekdraheim napisał(a):
słyszę, kiedy fałszuję (zwykle).
Cóż, to już dobrze świadczy o Twoich predyspozycjach do śpiewu, bo jeśli słyszysz fałsz, jesteś pewnie w stanie to zmienić.
Maciekdraheim napisał(a):
Mam nadzieję, że lektura Forum, a także wsparcie innych uczestników pomoże mi rozwijać się w strefie wokalnej, szczególnie w klimacie bluesowym.
Lektura może i tak, ale na wsparcie za bardzo bym nie liczyła. Prawda jest taka, że większość tych znawców tutaj często się udzielających traktuje Cię jak natręta i/lub ostro krytykuje, co ani nie napędza do dalszej pracy, ani nie podbudowuje, a (imho) sprawia, że myślisz sobie, że nigdy nie uda Ci się zaśpiewać czegoś tak, by podobało się większości = c*****y z Ciebie wokalista.*
(*opisuję swoje odczucia c: )
Maciekdraheim napisał(a):
Śpiewam dość nisko, ale też daję radę zaśpiewać motyw z "Księgi Dżungli". Jeszcze żeby kontrola nad tym i pewność większa była.
O, wspaniale! : )) Będziesz miał
kozackie podparcie, to jeszcze się okaże, żeś jest tenorem! ; )
Glissando napisał(a):
Co do tego co najchętniej śpiewam. Właśnie to czego słucham a, że jest to wymagające i jeszcze nie najlepiej to wychodzi to inna bajka.
To podobnie, jak mam ja. Tyle, że mnie bardziej porusza połączenie klasycznego wokalu z muzyką metalową, dlatego i w tę stronę chcę się kształcić.
Glissando napisał(a):
Moim najważniejszym celem jest śpiewanie kawałków Queen ze swobodą. Trudne zadanie, ale wierzę, że w przyszłości realne.
Och, życzę Ci tego z całego serca, bo przydałby się taki świetny wokalista jak Freddie. Kocham Queen, jestem dzieckiem wychowanym na ich muzyce (gdy byłam mała, mama włączała mi ich muzykę na uspokojenie ; D). Owszem, trudne zadanie, ale myślę, że jeśli masz w sobie samozaparcie i nauczyciela, który wprowadzi Cię na taką drogę, to jest to możliwe.
Glissando napisał(a):
Jest we mnie również coś z melancholijnego romantyka, który cierpi na tym łez padole, więc lubię wszelkiego rodzaju "smuty" i "smęty" hehe

O widzisz, to tak, jak u mnie. Dlatego słucham smętów typu gothic/doom metal. Polecam, warto. c: lubię także takie pośpiewasz. Prędzej mi przyjdzie taka muzyka, niż coś wesołego.
Glissando napisał(a):
Co do tych drogowskazów tak właśnie jest. Jeszcze ponad pół roku temu byłem śmiertelnie przekonany, że śpiewanie to wrodzona zdolność, TALENT i albo się rodzimy z tym "czymś" albo nie.
W sumie, muszę przyznać, że sama tak kiedyś myślałam. Niedługo po tym, gdy mój stosunek do śpiewu i muzyki zmienił się z obojętnego na zainteresowanie, poziom 1, ale szybko się przekonałam, że jeśli ma się (w opinii innych) ciekawą barwę, to dają szansę na naukę, a wtedy już tylko trzeba zapamiętać to, czego nauczą i korzystać z wiedzy.
Glissando napisał(a):
Wcześniej czytałem na forum o CVT i była to dla mnie czarna magia, nie łapałem o co chodzi w tych nazwach, a co dopiero wprowadzić to w życie.
A, widzisz... Mnie CVT zupełnie nie interesuje, interesuje mnie tylko jedna właściwie technika, styl cały, a CVT jak sama nazwa wskazuje obejmuje wszystko, co pod wokal się podpisuje, natomiast jest to dla mnie nadal czarną magią, chociaż w nazwach się już orientuję. ; )
Glissando napisał(a):
Ciebie interesuje "klasyka" a w tej dziedzinie nie mam kompletnie nic mądrego do powiedzenia jeśli chodzi o technikę, bo się po prostu na tym nie znam. Nie mam w zwyczaju wypowiadać się na tematy, w których mam zerowe pojęcie, ale wypowiedzieć się czy mi się coś podoba czy nie mogę zawsze

No cóż... tak, jak większość tutaj (oprócz nielicznych osób, które klasyką się interesują/uczą się jej), myślę, że jakoś to przeżyję. ; )
rudzia_ napisał(a):
Tak tak, dwa kierunki - 3.rok finansów i rachunkowości, a od tego roku fortepian na AM

Mhm... sprytnie! ; ) Fortepian... coś, o czym chyba zawsze marzyłam (podobnie jak o wiolonczeli), a czego nigdy nie osiągnę, bo gdy coś mi nie wychodzi, wpadam w złość, agresję i generalnie chodzę sfrustrowana, mało u mnie pokory, a ta jest niestety niezbędna do nauki gry na czymkolwiek, także gratuluję Ci talentu, samozaparcia i umiejętności (bez umiejętności nie dostałabyś się na AM). ; )
rudzia_ napisał(a):
Tak na poważnie śpiewam najchętniej jakieś smęty - słynne Kasztany, Wolność Grechuty, Ludzkie gadanie Rodowicz. Chociaż za młodszych lat lubiłam trochę poszaleć i śpiewać jakieś kawałki wymagające mocniejszego głosu - Aguilera, Górniak - teraz mam już za dużą świadomość, że to wszystko słyszą sąsiedzi

Rozumiem.
Hm... Aguilera i Górniak. Nie lubię kobiet, ich piosenki mnie zupełnie nie wzruszają, ale przyznać trzeba, że to faktycznie mocne głosy i żeby ich kawałki śpiewać, również trzeba mieć moc w głosie, gratuluję zatem. ; )
rudzia_ napisał(a):
No i kiedyś też zdarzało mi się śpiewać amatorsko klasycznie na ślubach różne Ave Maria, Panis Angelicus i te sprawy.
Ooooooch, nie wiesz, jak bardzo Ci zazdroszczę! ; )))) W ogóle, zakładam, że masz wysoki, wypracowany głos i genialny słuch, jako że grasz na fortepianie na AM.
rudzia_ napisał(a):
A tak ogólnie to śpiewam i nucę wszystko co mi w uszy wpadnie - najczęściej mimowolnie - i nie zdaję sobie sprawy z tego, że to robię - często mówią mi to osoby z otoczenia

Mam to samo. Muzyka nieodłącznym elementem życia! ; ))