Cześć,

Robiąc jedne z pierwszych ćwiczeń w ramach treningu SLS zastanawiam się jaki moment jest tym właściwym, żeby przejść dalej. Czy opanowanie bubble lips i rrrr ma dotyczyć całej skali, którą zawiera podkład treningowy?
Zauważyłem, że najlepiej idzie mi od tenora i zaczynam skrzypieć przy pierwszych dźwiękach sopranu.

W dołączonym tekście jest, że trzeba opanować te ćwiczenia idealnie, ale nie bardzo wiadomo kiedy to już jest to
Macie jakieś wskazówki?

IMHO jeśli czujesz się na siłach, to bierz się za następne, a jeśli dalej napotkasz jakieś ćwiczenie, które sprawia Ci problem, to wtedy się zatrzymaj i wróć do wcześniejszych. Nie wiem jak te ćwiczenia wyglądają, ale skala to ogólnie dość indywidualna rzecz i to zupełnie normalne, że w pewnym miejscu się kończy

A, i jakie to są dźwięki tenora/sopranu (mam pewne wyobrażenie, ale chciałabym wiedzieć dokładnie o co Ci chodzi )

Gdy robiłem ćwiczenia Setha Riggsa z Singing for the stars, dla mnie wyznacznikiem zawsze był wokalista prowadzony przez Setha. Robiłem ćwiczenie razem z tym wokalistą. Śpiewanie partii sopranowych wokalnie dla faceta daje tyle, że poprawia koordynację w neutralu. Jak ktoś chce dobrze brzmieć w neutralu, to warto ćwiczyć, ale bez wysiłku.

Lip roll i tongue trill, to ćwiczenie bardziej pobudzające niż poprawiające śpiewanie. Pomagają w oddechu, trochę. Na początek weź się za ma ma ma i ney ney ney.

_________________
http://rockowespiewanie.blogspot.com/
http://www.youtube.com/hushpl