Witam. Byłem już na kilku lekcjach śpiewu, dowiedziałem się co nieco i chciałem zaprosić do dyskusji nad pewną rzeczą o której malo kto mówi a to jest cholernie ważna sprawa. Generalnie CVT o tym nie mówi a potem wszyscy się dziwią "czemu ja mam takie pijackie i kwadratowe brzmienie". Odpowiem - SZCZĘKA MA BYĆ LUŹNA TYLKO NA SAMOGŁOSKACH! Spółgłoski wymagają CHWILOWEGO napięcia, inaczej nie zostanie wyemitowana ta spółgłoska. Luz daje naturalne brzmienie ale tyczy się to JEDYNIE samogłosek. Popróbujcie tego, mi to dało brzmienie w końcu nie "na odpierdziel się". Zapraszam do dyskusji.

Usta i lekko szczęka.

Trudno mi powiedzieć tak na podstawie własnych odczuć czy napinanie szczęki do spółgłosek jest konieczne. Z tego co osobiście odczuwam to napięcia zwykle się tworzą na samogłoskach dlatego, że trzeba opuszczać żuchwę na dół i często się albo wysuwa dolną szczękę albo po prostu przesadnie otwiera usta w celu osiągnięcia lepszej emisji czy czegokolwiek innego. Popróbuj sobie wypowiedzieć pod nosem albo jakoś zanuciś "we", re, ze, de, te, ke, ge, ce. Napięcie szczęki przy spółgłoskach jest na prawdę minimalne. Wydaje mi się, że problem napięć dotyczy głównie samogłosek.

_________________
Lekcje śpiewu przez Skype! (kontakt: prywatna wiadomość)

Kij ma dwa końce. Nie można sie napinać, ale spółgloski to dosłownie milisekundy i tam nie mozna przenosic totalnego luzu.

Naprawdę nie widzę tu szerokiego pola do dyskusyj szerokich.

Każdy musi sobie zwyczajnie sprawdzić i przetrenować gdzie jest granica pomiędzy niezbędnie napiętą spółgłoską a zbyt napiętą spółgłoską.
Dykcja lektorska nie jest wcale a wcale potrzebna.
Zwyczajnie weź rozluźnij szczenę i wargi i spróbuj wychodzić od niewyraźnych spółgłosek do coraz wyraźniejszych i znajdź spot gdzie stają się maksymalnie luźne i angażują tylko niezbędne mięśnie, nie wpływają na "rozbicie" samogłosek a zarazem są wyraźne.
To jest tylko i wyłącznie kwestia samopoznania. Trening czyni mistrza a nie paplanie o tym na forum.

Poza tym w cvt też jest o tym mowa ;p