Co do nauczycieli.
Wyżej pisałem
Cytuj:
Nauczycieli uczących śpiewać klasycznie radze unikać.....
Co z tego, że uczy na AM, skoro nie nauczy raczej nikogo niczego dobrego, mówiąc o emisji głosu.
Mowie o emisji glosu. Nauczyciel uczący spiewu klasycznego ma napewno duze umiejetnosci i wiedze, jesli chodzi o charakterystyke i wierne spiewanie muzyki tego gatunku, czyli muzyki klasycznej. Ale jeśli chodzi o emisji głosu w większości kuleją.
Nie należy skreślać, że nie ma dobrych naauczycieli w polsce. Są obstawiam że znalazło by sie tylu ile palców u rąk. Moze nawet i palce u nóg by się załapały. Ale 20 nauczycieli dobrych na całą polske to też nie jest duzo. Nie wszyscy dobrzy maja certyfikaty i sie tym reklamuja, sa tez dobrzy i bez tego.
Niestety ale w wiekszosci nauczyciele opieraja sie na tym co mowi klasyczne podejscie do spiewu. Czyli niestety już rzeczy dosyć zabytkowe i dosyć durne. Oczywiscie tacy ktorzy tego ucza, a jeszcze maja wyzsze wyksztalcenie maja zamkniete oczy i nie widza ze to co robia to durnoty.
Złote rady mojej pani dyrygent z ktora mam nieprzyjemnosc wspolpracować na uczelni:
1) Śpiewasz wysoko, więc musisz wytrzeszczyc oczy, czolo wyciagnac jak najmocniej do góry, oczy wszystko do gory tak zeby wygladać jak duren. Dlaczego? Bo śpiewajac wysoko górne dzwieki sa pod dzwiekiem - tym sposobem je podciągniesz............
2) Każdy dźwięk musi być atakowany z brzucha. Niby ok, może nie jest to za dobre okreslenie, ale powiedzmy ze mozna to zinterpretowac, że powinnismy miec dobrze realizowane podparcie itp. ALE tej pani o to chodzi, że do każdego twojego dzwięku masz swiadomie napinać mięśnie brzucha, KAŻDEGO, MOCNO, tak żeby ona widziała, że twoj brzuch skacze jak kopiace dziecko bruca lee..........
3) Teksty świata: rzucane hasła typu "otworz gardło" - spoko juz otwieram, tylko ****** jak ? i to takie proste ? "otworz rezonatory" - to jest moj ulubiony........ i wiele innych bardzo popularnych, ale to mozemy juz pominac bo do tego juz jestesmy przyzwyczajeni.
Hit wszystkiego:
Pani dyrygent kiedyś tłumacząc dlaczego powinnismy robic wspomniane w punkcie jeden durne miny, zaczela tlumaczyc, ze nie tylko dlatego zeby podciagnać dzwiek, ale tez po to, żeby nie mieć napięcia na twarzy, booooo jak mamy napięcie twarzy, ściskamy w szczegolnosci okolice nosa i czolo wtedy dzwiek jest slabszy i gorszy. ok..... i teraz hit wszystkiego pani prezentacja.
Pani dyrygent stojąc przed nami zaczela to pokazywać. Ścisnęła sobie palcami góre nosa, miejsce miedzy oczodołami - zaśpiewała falsetem. Puściła zaśpiewała normalnym głosem. Powtarzała to kilkakrotnie tłumacząc jak istotne sa jej uwagi i jak znaczące różnice w brzmieniu powstają w wyniku ściśnięcia kosci nosa.....
To jest moze ekstremalny przyklad, nie wiem. Ale pojęcie nauczycieli klasycznych jest podobne, bo wszyscy uczyli sie powtarzanych przez lata tych samych głupot. Sa pewnie i tacy, ktorzy wiedza, ze nie jest to skuteczne ekstremalnie, podchodza do tego z głowa, ale dalej to nie jest to co byc powinno. Dla nich instnieje tylko rejestr piersiowy przeciągany do granic możliwości i falset. Tyle.
Niektorzy krytykują nauczycieli sls i innych bo coś tam.... Tacy nauczyciele przynajmniej wiedza co to jest rejestr głowowy (ktory dla klasykow jest poprostu falsetem, nie wyobrazaja sobie czegos innego), wiedza jak ł/aczyc rejestry, sprawiac zeby dobrze głos brzmiał.
Wg mnie tym nauczycielom "ogarnietym z rzeczami nowymi" czyli CVT, SLS, NVP, LSD, AIDS ipt

Chodzi w większości o to samo, tylko inne sa sposoby osiągniecia celu.
Ale nauczyciele ci jakby zamknieci w swoim światku, to są te osoby, których powinniśmy unikać. Co z tego, że cie pani wyżyłuje ustawi ci glos po swojemu, skoro potem sie okaze, że trafimy na normalnego nauczyciela i sie okaze, że trzeba bedzie poswiecic duzo czasu zeby to wszystko odkrecic.......
Jeden tylko minus pewnie dla wielu osob... dobry nauczyciel niestety kosztuje. Moze dlatego duzej ilosci ludzi podoba sie CVT w ktorym masa rzeczy jest tlumaczona teoretycznie, i mozna jakos do wnioskow dojsc samemu. Nauczyciele SLS aktualnie, może i sa troche do tylu (ale tez nie za bardzo), moze sie wydawac też ze podejscie tam do teori jest małe - tam wszystko opiera sie na przekazywaniu wiedzy od nauczyciela do ucznia w formie praktycznej, czyli lekcji, z mniejszym naciskiem na teorie, ktora na poczatku nie jest az tak istotna ja prawidlowe wykonywanie chociażby ćwiczeń. Co z tego, że wiem jak wykonac cwiczenie skoro nie jestem pewien czy sam je robie dobrze? Z drugiej strony SLS jako organizacja sie rozlatuje coraz w szybszym tempie, ze wzgledu na ograniczanie nauczycieli nizszych poziomow tak, zeby zeby to ci z wyzszych mogli uczyc wiecej i lepiej i za lepsza kase.
Podsumuje mojego dlugiego posta

Dobry nauczyciel - nie wazne czy sls czy cvt wazne ze uczy dobrze i jest otwarty, wie w ktorym kosciele bije. Efekty nie sa natychmiastowe chodzi o prace. Nie ma sie co spodziewac, ze na pierwszej lekcji nauczyciel powie tak tak tak i tak i nagle z nedznego glosu zrobi sie cudnie brzmiacy wokalista.
Zły nauczyciel - zamknieta w swojej glowce wiekszosc, oparta wiedza na rzeczach troche juz nieświeżych. Może i efekty sa, może nawet na poczatku szybsze, ale co z tego....... najwyzej mozna sie guzów nabawic. Drzec morde i naciagac struny jak najsilniej moge - przeciez bedziesz śpiewac wyzej.